środa, 13 lipca 2016

Rozdział 12

KILKA DNI PÓŹNIEJ
Przychodziłem do Ally dzień w dzień, była taka urocza jak spała. Wiedziałem, że myślała o mnie jak najgorzej, w końcu przeze mnie tu leży. Chciałem tak bardzo, żeby z tego wyszła. Dopiero teraz byłem pewny, że jest dla mnie kimś na prawdę ważnym i nie mogę jej o tak zostawić..jest kimś w rodzaju, rzadkiego kwiatka, którego skłoni się powąchać nawet największy dupek, który dopuścił do tego, że został zniszczony i leży teraz w bazie labolatorium i próbują go odzyskać i wsadzić na nowo do ziemi. Jestem pewny, że wszystko będzie dobrze..musi. Ona przeżyje nawet kiedy będę musiał ją sam uratować, reanimować czy nawet operować.
- Przepraszam gdzie jest sala 122?- spytał mnie jakiś brunet.
- Em..- w pewnym momencie nie wiedziałem co powiedzieć- Tam-pokazałem palcem.
- Dziękuję- kiwnął mi głową.
- A po co ci to wiedzieć?- podszedłem bliżej.
- Słucham?
- A nie nic nic- powiedziałem i odszedłem od niego. Widziałem go już wcześniej, chciałem wiedzieć co łączy go z Ally. Wiedziałem, że to nie powinno mnie obchodzić, ale moja ciekawość zżerała mnie od środka i krzyczała "chcę to wiedzieć, chcę to wiedzieć"
Dalej w głowie miałem naszą umowę..wydaje mi się, że po tym wybryku to na serio się nie dogadamy, jednak chciałem spróbować.
Po 10 minutach mężczyzna wyszedł z sami..w końcu.
Wyminął mnie, a ja na to parsknąłem i szybko wszedłem do sali.
- Ally..-zacząłem- Znowu tu u ciebie jestem.
- Austin..?- usłyszałem cichutki łamliwy głosik.
- Tak to ja..Czekaj co?!- podszedłem szybko to łóżka- To ty Ally?
- Tak- zauważyłem jak lekko podnosi powieki.
- Ojeju ty się wybudziłaś- złapałem ją za rękę.
- Tak, ale nie chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli- mówiła wolno i cicho- Powied-dz tylko piel-lęgniarce.
- Jasne- wstałem i wyszedłem z sali.
- Wybudziła się!- krzyknąłem do Deza i Trish stojących na końcu korytarza.
Wiem, wiem Ally kazał powiedzieć to tylko siostrze, ale ja byłem tak szczęśliwy, że musiałem to komuś powiedzieć.
- Żartujesz!- podbiegła do mnie Trish, a za nią Dez
- Wejdźcie do niej, a ja pójdę po siostrę.
Nawet nie zwróciłem uwagi czy weszli do sali czy nie, szybko pobiegłem przez korytarz po schodach w dół i złapałem jakąś pierwszą lepszą pielęgniarkę.
- Ally się wybudziła- zakomunikowałem jej zmachany.

Pielęgniarka tylko wyłupiła oczy i szybko pobiegła, a ja za nią.
Wpadliśmy do sali jak opętani.

- Ally powiedz mi słyszysz mnie?- Powiedziała do niej pielęgniarka stojąc nad nią.
- Ta-k- wydukała.
- Widzisz to światełko?- wyjęła ze swojego kitla i świeciła jej prosto w oczy jakąś lampeczką..ałć aż jej współczułem.
- Widzę- zamknęła szybko oczy.
- A możesz wstać?
*Oczami Ally*
Próbowałam się podnieść o własnych siłach, to było bardzo trudne ponieważ moje ciało zastygło się.
- Czyli nie- skomentowała lekarka kiedy zobaczyła, że mam wykrzywioną minę.
- Dam radę- odruchowo popatrzyłam na Austina, właściwie to nie wiem dlaczego to zrobiłam, czy ja jestem jakaś uzależniona? Co? Nie no to było zwyczajne spojrzenie. Nic nie czułam.
- Pomogę ci- podszedł do mnie blondyn.
Nic nie musiałam odpowiedzieć, Austin złapał mnie pod ręką, a Trish z drugiej strony i próbowali mnie posadzić. Udało im się to, musieli być bardzo silni.
- Jak się teraz czujesz Ally?- spytała lekarka patrząc na mnie.
- Jestem głodna- zakomunikowałam.
- Ja polecę jej coś kupić- wyrwał się Austin.
- Nie..- usłyszałam trzask drzwi- Trzeba.
- Zawołam twojego lekarza prowadzącego, siedź tak jak siedzisz, a wy- zwróciła się do Trish i jakiegoś rudego chłopaka- Pilnujcie by tak siedziała.?
Pielęgniarka wyszła z sali, a kiedy to od razu zrobiła to Trish zwróciła się do mnie.
- Tak mi ciebie brakowało- złapała mnie za rękę- Dobrze, że już jesteś zdrowa.
- Też się cieszę- lekko się uśmiechnęłam. Na nic nie miałam siły, ale wiedziałam, że jak coś zjem to mi wrócą. Austin poleciał po coś do jedzenia, mimo to, że szpital ma go mnóstwo i mogliby mi coś dać, jednak doceniam jego kochany gest.

- Em Trish, może mam przywidzenia, ale stoi tu chłopak, którego nie znam.
- AA- Trish szybko odwróciła się spoglądając na rudowłosego- Ally to jest Dez mój..chłopak, Dez to jest Ally moja najlepsza przyjaciółka- Widziałam, że Trish zestresowała się ty  przedstawieniem. Dez podał mi rękę.
- Cieszę się, że w końcu mogę cię poznać Ally- również podałam mu rękę. Na pierwszy rzut wydawał się miły.
- Ja również.
- Jestem!- zakomunikował Austin wpadając do sali- Mam tak..sok- podał mi sok- Bułkę, pomarańczę- zaczął mi to kłaść przede mną na łóżku- Jabłko i kisiel.
- Kisiel?- spytała Trish.
- Pomyślałem, że może się przydać- Kiedy to powiedział to stwierdziłam, że jest na prawdę wspaniały.

- Ally Dawson- wszedł do sali lekarz.
- Miło pana poznać, pewnie jest pan moim lekarzem- uśmiechnęła się lekko.
- Urocza i inteligentna- podszedł do mnie- Jak się czujesz?
- Ogólnie dobrze, ale chce mi się jeść.
- Zaraz poproszę kogoś by ci przyniósł.
- Nie..nie trzeba- pokazałam na jedzenie przede mną.
- Widzę, że dobrze się tobą opiekują- zachichotał.
- Są na prawdę kochani- zerknęłam na Austina.
- Dobrze Ally, teraz mnie posłuchaj- Lekarz był na prawdę bardzo sympatyczny.
- Słucham.
- Zadzwonię zaraz do twoich rodziców i tak kolejna sprawa..badania, badania i jeszcze więcej badań.
- O nie- westchnęłam odchylając głowę do tyłu.
- Niestety, musimy ci zrobić morfologie, EKG, EEG i wszystkie potrzebne badania.
- A ile one potrwają?- spytałam obojętnie.
- Może powiem tak, zostaniesz w szpitalu jeszcze 4 dni- oznajmił.
- 4? Nie tak dużo- tylko to mnie pocieszyło.
- Przygotuję ci cały grafik i zadzwonię do rodziców, jakby coś było nie tak to wciskaj guzik obok łóżka i zaraz ktoś przyjdzie- uśmiechnął się ciepło.

- Się wie- powiedziałam.
Lekarz wyszedł z pokoju.
- Dez, chodź ze mną na chwilę na dół muszę spytać się czy zrobią mi tutaj badanie krwi.
- No raczej, to jest szpital- wyjaśnił jakby to było oczywiste..bo było.
- W końcu się dowiem jaką ma grupę krwi- złapała go za rękę- Zaraz wracamy- wyszli z pomieszczenia.
- No i zostaliśmy sami- powiedziałam.

- Ally..- Austin zaczął tak nagle jakby cały czas czekał na to jak w końcu zostaniemy sami.
- Co się dzieje?- spytałam przejęta wiedziałam, że on był równie przejęty.
- Chciałem cię tak strasznie przeprosić, wiem, że to przeze mnie tu leżysz, jestem taki beznadziejny- usiadł na moim łóżku, a ja tylko słuchałam jego słów- Nie chciałem tego zrobić przecież wiesz... jesteś dla mnie ważna- rozkleiłam się.
- Nie masz za co przepraszać- położyłam rękę na jego dłoni.

Oboje spojrzeliśmy na nasze ręce i uśmiechnęliśmy się pod nosem.
- Ally..
- Przestań , jak mówię, że nie masz za co to nie masz, okej?

- Wiesz, że jesteś aniołem?- popatrzył na mnie z rozklejeniem.
- A ty wiesz, że jesteś uroczy?
- No wiem- uśmiechnął się do mnie.

- Skromny również, ale wiesz co?
- Co?- spytał poruszając brwiami.
- Lubię skoromnych facetów- szepnęłam przygryzając dolną wargę.
- Coraz więcej o tobie wiem- spojrzał na mnie swoim wspaniałym wzrokiem.
- Tylko przed tobą się tak otwieram- dążyłam naszą rozmowę.
- A ja tylko ciebie potrafię słuchać jak się tak otwierasz.
Wybuchnęłam śmiechem- To jest bez sensu.
- Tak jak moje życie bez ciebie- droczył się dalej.
- Austin- mówiłam przez śmiech- Oboje siebie kochamy tak, tak a teraz skończmy.
- Dla ciebie wszystko.
A może on wszystko mówił na poważnie? O kurczę. A może, ja mu się...podobam? Ale ledwo co zaczęliśmy się przyjaźnić to nie możliwe..prawda?
-------------------------
łapcie kolejny!
Napiszcie mi czy wam się podoba i pokażcie mi się tu ile was jest.
Zachęcam do czytania dalej. Długo mnie nie było, ale wracam z podwojoną siłą.
Komentujecie- Motywujecie
Czekajcie na następny