wtorek, 6 października 2015

Rozdział 11 Break down the walls

*Oczami Austina*
Jakiś mężczyzna ? Fajnie . Wiem , że nie byliśmy wyjątkowo blisko by żaliła mi się i gadała o facetach , ale ciekawiło mnie kto to taki . Austin ciekawość jest zła bardzo bardzo zła ~ próbowałem wbić sobie do głowy ~ Ale i tak muszę wiedzieć .
Zawróciłem gwałtownym ruchem na końcu korytarza i usiadłem na pierwszym krześle pod gabinetem 117.
Czekałem aż ktoś wyjdzie z sali 122 , nie ważne ile to by miało potrwać .
- Przepraszam czy pan tu na badanie? - zapytał jakiś miły staruszek .
- Nie nie - uśmiechnąłem się .
- To proszę tu nie siadać .
Kocham takich straszliwie " Miłych " ludzi .
Wstałem z krzesła i poszedłem na dół po wodę , przecież nie będę tu stał to by wyglądało podejrzanie .
#
Żesz , że ta woda musi być na samym dole przy wejściu i to jeszcze skitrana za ścianą po co chować wodę za ścianą ? Nikt jej wtedy nie widzi , powinna być na każdym piętrze , a nie . Z moich osobistych problemów wyrwał mnie znajomy śmiech ..TO DEZ idzie z tą dziewczyną , oby mnie nie zauważyli .
Patrzyłem na nich zestresowany , nie miałem ochoty na rozmowe z nim w szpitalu . Uff nie zauważyli mnie , popatrzyłem na kubek z wodą ..dobrze , że skitrali go za ścianą.
Byłem ciekawy co właściwie tu robi Dez , głupio mi było podejść i się spytać , ale zapewne przyszedł tu ze względu na Ally , ponieważ wydaje mi się jej przyjaciółka na pewno idzie ją odwiedzić .
" Chyba pójdę za nimi " - postanowiłem posłuchać swoich myśli i ruszyłem a nimi jednak nie mogłem ujawnić się tak od razu musiałem czytać się na dystans . Jednak ku mojemu zaskoczeniu Dez i jego dziewczyna skręcili w przeciwną stronę ...teraz to ja już nie wiem nic . Myślałem , że jej przyjaciółka chcę iść do niej . Wydało mi się to trochę dziwnę , ale od początku zauważyłem , że ta przyjaźń różniła się od innych , być może się mylę , ale na moje oko wyglądało to średnio .
Stałem tak na rozgałęzieniu dróg szpitalnych , zastanawiałem się ostro co tu się właściwie ODPRAWIA , postanowiłem , że pójdę do Ally . Na korytarzu minąłem się z ciemniejszą karnacją , wysokim , brązowo włosym mężczyzną , szedł roztargniony i do głowy przyszła mi tylko jedna myśł " Czy to ten młody chlopak siedział u Ally " ...DOBRA Austin koniec tego rozmyślania bo znowu jakiś młody mężczyzna do niej przyjdzie .
Gdy już podszedłem do dyżurnej i poprosiłem o okrycie , mogłem wejść do sali i porozmawiać z Ally sam na sam , zamknąłem po sobie drzwi i usiadłem koło niej .
- Czesć Ally - uśmiechnąłem się - Wiesz , że czekałem na tą chwilę ... wiem , że ten mężczyzna tu długo siedział , a ja zawsze szybko się zwijam - zamilknąłem - Widziałem dzisiaj twoją przyjaciółkę jest w szpitalu , zdziwiło mnie to , że tu nie przyszła . Nigdy nie uwierzysz - zaśmiałem się - jest z moim przyjacielem - popatrzyłem na nią - tęsknię za tobą , jesteś moją przyjaciółką , staram się jak mogę by to się nie zmieniło - zbliżyłem się do niej , mój oddech przyśpieszył , a ja w końuc ją pocałowałem , mówiłem , że będę to robił codziennie - To jest jedyny nasz znak na tą chwilę - ciężko przełknąłem ślinę - Taki którym się poru...- przerwało mi przeraźliwe piszczenie urządzenia do którego podłączona jest Ally , był tak głośny , że zaraz w sali zebrało się mnóstwo pielęgniarek , które poprosiły mnie o wyjście . Wykonałem ich polecenie bo tak bardzo się bałem . Ostatni widok jaki dziś najbardziej mnie przeraża ? Wyworzenie Ally z sali .
- Gdzie państwo ją wiozą ?
- Proszę poczekać na informacje - powiedziała jakaś poddenerwowana pielęgniarka . Nagle w szybkim tępie zbliżał się do mnie Dez z Trish .
- Co się dzieje ? - spytała zapłakana dziewczyna .
- Interesuje cię to ? - zapytałem
- To moja przyjaciółka , ciągle szukaliśmy sali , ale nie wiedziałam jak tu trafić
NAGLE WSZYSTKO STAŁO SIĘ JASNE
- Dez - zwróciłem się do przyjaciela - czemu mi nie powiedziałeś o dziewczynie ?
- Racja .. Trish to Austin , Austin to Trish .
- Znamy się - powiedziała obojętnie Trish .
- Skąd ? - zaciekawił się Dez
Popatrzyliśmy po sobie .
- Chodźmy zobaczyć gdzie wywieźli Ally - szybko wykręciła Trish.
- Tak .
- Austin , co cię tu przygnało , przecież zawsze miałeś z Ally na pieńku - zapytała Trish.
- Trochę się między nami zmieniło .
- No widzę - uśmiechnęła się - dbaj o nią .
Popatrzyłem na nią pytająco - aaaaaa - olśniło mnie - to nie to co myślisz .
- Nie muszę myśleć , ja to widzę w twoich oczach .
Cwana jest i nie głupia , okazuje się , że żadna nie jest taka jak myślałem .
- Mylisz się - szybko zaprzeczyłem .
- Nie Austin - pokiwała głową - nie .
Poczym podeszła do Deza , muszę przyznać , że zatkało mnie . Ma wyjątkowe zdolności czytania z oczu.
# Pod blokiem operacyjnym
- No to jak się poznaliście - postanowiłem zniszczyć tą ciagła ciszę .
Popatrzyli po sobie i uśmiechneli się ciepło .
- Spotkaliśmy się na plaży - zaczęła Trish patrząc na Deza - wpadłam na niego , a on wtedy zapytał czy nim mi nie jest , a ja ze nie , że jest okej .
- Zapytałem czy wierzy w milość od pierwszego wejrzenia czy mamy się wpaść na siebie jeszcze raz - kiedyś Dez mówił mi , że wyrwie dziewczyne na ten tekst , nie wierzyłem mu , ale jednak nawet cuda się zdarzają .
- A ja , że wierze w stu procentach - dokończyła Trish - i stało się .
- Romantycznie gratuluje - odparłem na prawdę szczęśliwy , fajnie , że Dezowi się udało .
- Tak bard...
Dez już nie dokończyl ponieważ z bloku operacyjnego wyszła pielęgniarka .
- Moi drodzy państwo - zaczęła - nie musicie się już obawiać z pacjętką wszystko w porządku , serce należycie bije i wszystko jest dobrze , dostała zastrzyk i powinna wybudzić się za 48 h - uśmiechnęła się .
Zeszło ze mnie w końcu , tyle się bałem , a tu takie wieści uff .
- Kamień z serca , dziękujemy - odpowiedziała Trish .
Pielęgniarka odeszła , a Dez i Trish rzucili się na mnie - Austin to wspaniale - powiedzial Dez.
- Tak wiem Dez - chciało mi się płakać ze szczęścia .
W głębi serca wierze , że do tego cudu przyczyniły się moje pocałunki. #
Musiałem iść do pracy , z wielką chęcia popracował bym dziś , mam nastrój i ochotę , a tak właściwie to na wszystko mam teraz ochotę .
- Witam szefa .
- Kogo ja widzę , Moon !
- Punktualny - stanąłem na baczność i przyłożyłem rękę do czoła , a szef się tylko zaśmiał .
- Jak zwykle żartowniś to mi się podoba .
- Co dzisiaj mnie czeka ?
- Dzisiaj ? - szef zajrzał w papiery - dalej sprawę wypadku , trzeba to rozwiazać .
- Racja , czy szef wie kogo mi przydzieli ?
- Przydzielam ci Tima , na za tydzień proszę , abyście już wiedzieli więcej co nic .
- Oczywiście , za tydzień to już wszystko będziemy wiedzieć .
- To mi się podoba .
Uśmiechnąłem się dumny i zacząłem przeglądać papiery , czekało mnie dość dużo pracy .
# 3 GODZINY PÓŹNIEJ 
Właśnie przyjechałem na miejsce wypadku i stwierdzam , że to było straszne to tutaj Ally prze mnie prawie straciła życie , ale musiałem pozbierać wszystkie dowody , taka praca , a było zostać artystą . Po chwili pożałowałem tych słów . NIGDY .
  Wszystko już sprawdziłem , ale sam nie wiem co mam teraz z tym zrobić , Tim dzisiaj nie mógł tu przyjechać , ale zapewniłem go ze dam sobie rade , a teraz nie wiem co robić . Dobre.
   W ogóle nie mogłem skupić się na pracy ciagle cieszyłem się , że Ally będzie zdrowa , po prostu nie mogę , szczęście ogarnia mnie , w każdej chwili .
#
- Mamo ! - wrzasnąłem , szczęśliwy .
- Tak ? W kuchni jestem .
- Okej , gdzie indziej , przecież tylko w kuchni mamy radio .
Zaśmialiśmy się.
- Co tak mnie wołasz ? Coś na świecie się dzieje ?
- Gdyby działo się coś na świecie to ty byś to wiedziała szybciej - oboje popatrzyliśmy na radio .
- Racja - znowu się zaśmialiśmy - no więc ?
- Dzisiaj Ally była na bloku operacyjnym .
- O boże - usiadła - i co ?
- Wyjdzie z tego .
- Na prawdę ?! Tak się cieszę szkoda dziewczyny , a poza tym ty się cieszysz to na też , mam nadzieje , że kiedyś w zamian mi ją przedstawisz .
A z tym byłby problem przecież Ally to tylko moja przyjaciółka , a przyjaciółek się raczej nie przedstawia
Tylko się uśmiechnąłem .
- Teraz będziemy mogli iść na jakieś lody , będę się nią opiekował jak już wyjdzie ze szpitala , pewnie spędzi jeszcze tam trochę czasu .
- Na pewno , tak od razu się nie wyleczy .
Nastala chwila ciszy
- Teraz będzie już tylko lepiej - odparłem rozmarzony .
- W końcu będziesz szczęśliwy - powiedziała uśmiechnięta .
- Teraz już na pewno , każdego dnia , w każdej minucie ... całe życie .

1 komentarz:

  1. świetny <3 zapraszam też tu http://canitasteyourlipsagine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń