Auslly ~ każdy wierzy na słowo ~
środa, 13 lipca 2016
Rozdział 12
Przychodziłem do Ally dzień w dzień, była taka urocza jak spała. Wiedziałem, że myślała o mnie jak najgorzej, w końcu przeze mnie tu leży. Chciałem tak bardzo, żeby z tego wyszła. Dopiero teraz byłem pewny, że jest dla mnie kimś na prawdę ważnym i nie mogę jej o tak zostawić..jest kimś w rodzaju, rzadkiego kwiatka, którego skłoni się powąchać nawet największy dupek, który dopuścił do tego, że został zniszczony i leży teraz w bazie labolatorium i próbują go odzyskać i wsadzić na nowo do ziemi. Jestem pewny, że wszystko będzie dobrze..musi. Ona przeżyje nawet kiedy będę musiał ją sam uratować, reanimować czy nawet operować.
- Przepraszam gdzie jest sala 122?- spytał mnie jakiś brunet.
- Em..- w pewnym momencie nie wiedziałem co powiedzieć- Tam-pokazałem palcem.
- Dziękuję- kiwnął mi głową.
- A po co ci to wiedzieć?- podszedłem bliżej.
- Słucham?
- A nie nic nic- powiedziałem i odszedłem od niego. Widziałem go już wcześniej, chciałem wiedzieć co łączy go z Ally. Wiedziałem, że to nie powinno mnie obchodzić, ale moja ciekawość zżerała mnie od środka i krzyczała "chcę to wiedzieć, chcę to wiedzieć"
Dalej w głowie miałem naszą umowę..wydaje mi się, że po tym wybryku to na serio się nie dogadamy, jednak chciałem spróbować.
Po 10 minutach mężczyzna wyszedł z sami..w końcu.
Wyminął mnie, a ja na to parsknąłem i szybko wszedłem do sali.
- Ally..-zacząłem- Znowu tu u ciebie jestem.
- Austin..?- usłyszałem cichutki łamliwy głosik.
- Tak to ja..Czekaj co?!- podszedłem szybko to łóżka- To ty Ally?
- Tak- zauważyłem jak lekko podnosi powieki.
- Ojeju ty się wybudziłaś- złapałem ją za rękę.
- Tak, ale nie chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli- mówiła wolno i cicho- Powied-dz tylko piel-lęgniarce.
- Jasne- wstałem i wyszedłem z sali.
- Wybudziła się!- krzyknąłem do Deza i Trish stojących na końcu korytarza.
Wiem, wiem Ally kazał powiedzieć to tylko siostrze, ale ja byłem tak szczęśliwy, że musiałem to komuś powiedzieć.
- Żartujesz!- podbiegła do mnie Trish, a za nią Dez
- Wejdźcie do niej, a ja pójdę po siostrę.
Nawet nie zwróciłem uwagi czy weszli do sali czy nie, szybko pobiegłem przez korytarz po schodach w dół i złapałem jakąś pierwszą lepszą pielęgniarkę.
- Ally się wybudziła- zakomunikowałem jej zmachany.
Pielęgniarka tylko wyłupiła oczy i szybko pobiegła, a ja za nią.
Wpadliśmy do sali jak opętani.
- Ally powiedz mi słyszysz mnie?- Powiedziała do niej pielęgniarka stojąc nad nią.
- Ta-k- wydukała.
- Widzisz to światełko?- wyjęła ze swojego kitla i świeciła jej prosto w oczy jakąś lampeczką..ałć aż jej współczułem.
- Widzę- zamknęła szybko oczy.
- A możesz wstać?
*Oczami Ally*
Próbowałam się podnieść o własnych siłach, to było bardzo trudne ponieważ moje ciało zastygło się.
- Czyli nie- skomentowała lekarka kiedy zobaczyła, że mam wykrzywioną minę.
- Dam radę- odruchowo popatrzyłam na Austina, właściwie to nie wiem dlaczego to zrobiłam, czy ja jestem jakaś uzależniona? Co? Nie no to było zwyczajne spojrzenie. Nic nie czułam.
- Pomogę ci- podszedł do mnie blondyn.
Nic nie musiałam odpowiedzieć, Austin złapał mnie pod ręką, a Trish z drugiej strony i próbowali mnie posadzić. Udało im się to, musieli być bardzo silni.
- Jak się teraz czujesz Ally?- spytała lekarka patrząc na mnie.
- Jestem głodna- zakomunikowałam.
- Ja polecę jej coś kupić- wyrwał się Austin.
- Nie..- usłyszałam trzask drzwi- Trzeba.
- Zawołam twojego lekarza prowadzącego, siedź tak jak siedzisz, a wy- zwróciła się do Trish i jakiegoś rudego chłopaka- Pilnujcie by tak siedziała.?
Pielęgniarka wyszła z sali, a kiedy to od razu zrobiła to Trish zwróciła się do mnie.
- Tak mi ciebie brakowało- złapała mnie za rękę- Dobrze, że już jesteś zdrowa.
- Też się cieszę- lekko się uśmiechnęłam. Na nic nie miałam siły, ale wiedziałam, że jak coś zjem to mi wrócą. Austin poleciał po coś do jedzenia, mimo to, że szpital ma go mnóstwo i mogliby mi coś dać, jednak doceniam jego kochany gest.
- Em Trish, może mam przywidzenia, ale stoi tu chłopak, którego nie znam.
- AA- Trish szybko odwróciła się spoglądając na rudowłosego- Ally to jest Dez mój..chłopak, Dez to jest Ally moja najlepsza przyjaciółka- Widziałam, że Trish zestresowała się ty przedstawieniem. Dez podał mi rękę.
- Cieszę się, że w końcu mogę cię poznać Ally- również podałam mu rękę. Na pierwszy rzut wydawał się miły.
- Ja również.
- Jestem!- zakomunikował Austin wpadając do sali- Mam tak..sok- podał mi sok- Bułkę, pomarańczę- zaczął mi to kłaść przede mną na łóżku- Jabłko i kisiel.
- Kisiel?- spytała Trish.
- Pomyślałem, że może się przydać- Kiedy to powiedział to stwierdziłam, że jest na prawdę wspaniały.
- Ally Dawson- wszedł do sali lekarz.
- Miło pana poznać, pewnie jest pan moim lekarzem- uśmiechnęła się lekko.
- Urocza i inteligentna- podszedł do mnie- Jak się czujesz?
- Ogólnie dobrze, ale chce mi się jeść.
- Zaraz poproszę kogoś by ci przyniósł.
- Nie..nie trzeba- pokazałam na jedzenie przede mną.
- Widzę, że dobrze się tobą opiekują- zachichotał.
- Są na prawdę kochani- zerknęłam na Austina.
- Dobrze Ally, teraz mnie posłuchaj- Lekarz był na prawdę bardzo sympatyczny.
- Słucham.
- Zadzwonię zaraz do twoich rodziców i tak kolejna sprawa..badania, badania i jeszcze więcej badań.
- O nie- westchnęłam odchylając głowę do tyłu.
- Niestety, musimy ci zrobić morfologie, EKG, EEG i wszystkie potrzebne badania.
- A ile one potrwają?- spytałam obojętnie.
- Może powiem tak, zostaniesz w szpitalu jeszcze 4 dni- oznajmił.
- 4? Nie tak dużo- tylko to mnie pocieszyło.
- Przygotuję ci cały grafik i zadzwonię do rodziców, jakby coś było nie tak to wciskaj guzik obok łóżka i zaraz ktoś przyjdzie- uśmiechnął się ciepło.
- Się wie- powiedziałam.
Lekarz wyszedł z pokoju.
- Dez, chodź ze mną na chwilę na dół muszę spytać się czy zrobią mi tutaj badanie krwi.
- No raczej, to jest szpital- wyjaśnił jakby to było oczywiste..bo było.
- W końcu się dowiem jaką ma grupę krwi- złapała go za rękę- Zaraz wracamy- wyszli z pomieszczenia.
- No i zostaliśmy sami- powiedziałam.
- Ally..- Austin zaczął tak nagle jakby cały czas czekał na to jak w końcu zostaniemy sami.
- Co się dzieje?- spytałam przejęta wiedziałam, że on był równie przejęty.
- Chciałem cię tak strasznie przeprosić, wiem, że to przeze mnie tu leżysz, jestem taki beznadziejny- usiadł na moim łóżku, a ja tylko słuchałam jego słów- Nie chciałem tego zrobić przecież wiesz... jesteś dla mnie ważna- rozkleiłam się.
- Nie masz za co przepraszać- położyłam rękę na jego dłoni.
Oboje spojrzeliśmy na nasze ręce i uśmiechnęliśmy się pod nosem.
- Ally..
- Przestań , jak mówię, że nie masz za co to nie masz, okej?
- Wiesz, że jesteś aniołem?- popatrzył na mnie z rozklejeniem.
- A ty wiesz, że jesteś uroczy?
- No wiem- uśmiechnął się do mnie.
- Skromny również, ale wiesz co?
- Co?- spytał poruszając brwiami.
- Lubię skoromnych facetów- szepnęłam przygryzając dolną wargę.
- Coraz więcej o tobie wiem- spojrzał na mnie swoim wspaniałym wzrokiem.
- Tylko przed tobą się tak otwieram- dążyłam naszą rozmowę.
- A ja tylko ciebie potrafię słuchać jak się tak otwierasz.
Wybuchnęłam śmiechem- To jest bez sensu.
- Tak jak moje życie bez ciebie- droczył się dalej.
- Austin- mówiłam przez śmiech- Oboje siebie kochamy tak, tak a teraz skończmy.
- Dla ciebie wszystko.
A może on wszystko mówił na poważnie? O kurczę. A może, ja mu się...podobam? Ale ledwo co zaczęliśmy się przyjaźnić to nie możliwe..prawda?
-------------------------
łapcie kolejny!
Napiszcie mi czy wam się podoba i pokażcie mi się tu ile was jest.
Zachęcam do czytania dalej. Długo mnie nie było, ale wracam z podwojoną siłą.
Komentujecie- Motywujecie
Czekajcie na następny
wtorek, 22 marca 2016
WAŻNA WIADOMOŚĆ
Napiszcie mi, czy podoba wam się blog?
I czy warto w nim coś zmienić?
Jak widzi wam się dalsza historia?
niedziela, 20 marca 2016
INFO
Miłego czytania :)
wtorek, 6 października 2015
Rozdział 11 Break down the walls
*Oczami Austina*
Jakiś mężczyzna ? Fajnie . Wiem , że nie byliśmy wyjątkowo blisko by żaliła mi się i gadała o facetach , ale ciekawiło mnie kto to taki . Austin ciekawość jest zła bardzo bardzo zła ~ próbowałem wbić sobie do głowy ~ Ale i tak muszę wiedzieć .
Zawróciłem gwałtownym ruchem na końcu korytarza i usiadłem na pierwszym krześle pod gabinetem 117.
Czekałem aż ktoś wyjdzie z sali 122 , nie ważne ile to by miało potrwać .
- Przepraszam czy pan tu na badanie? - zapytał jakiś miły staruszek .
- Nie nie - uśmiechnąłem się .
- To proszę tu nie siadać .
Kocham takich straszliwie " Miłych " ludzi .
Wstałem z krzesła i poszedłem na dół po wodę , przecież nie będę tu stał to by wyglądało podejrzanie .
#
Żesz , że ta woda musi być na samym dole przy wejściu i to jeszcze skitrana za ścianą po co chować wodę za ścianą ? Nikt jej wtedy nie widzi , powinna być na każdym piętrze , a nie . Z moich osobistych problemów wyrwał mnie znajomy śmiech ..TO DEZ idzie z tą dziewczyną , oby mnie nie zauważyli .
Patrzyłem na nich zestresowany , nie miałem ochoty na rozmowe z nim w szpitalu . Uff nie zauważyli mnie , popatrzyłem na kubek z wodą ..dobrze , że skitrali go za ścianą.
Byłem ciekawy co właściwie tu robi Dez , głupio mi było podejść i się spytać , ale zapewne przyszedł tu ze względu na Ally , ponieważ wydaje mi się jej przyjaciółka na pewno idzie ją odwiedzić .
" Chyba pójdę za nimi " - postanowiłem posłuchać swoich myśli i ruszyłem a nimi jednak nie mogłem ujawnić się tak od razu musiałem czytać się na dystans . Jednak ku mojemu zaskoczeniu Dez i jego dziewczyna skręcili w przeciwną stronę ...teraz to ja już nie wiem nic . Myślałem , że jej przyjaciółka chcę iść do niej . Wydało mi się to trochę dziwnę , ale od początku zauważyłem , że ta przyjaźń różniła się od innych , być może się mylę , ale na moje oko wyglądało to średnio .
Stałem tak na rozgałęzieniu dróg szpitalnych , zastanawiałem się ostro co tu się właściwie ODPRAWIA , postanowiłem , że pójdę do Ally . Na korytarzu minąłem się z ciemniejszą karnacją , wysokim , brązowo włosym mężczyzną , szedł roztargniony i do głowy przyszła mi tylko jedna myśł " Czy to ten młody chlopak siedział u Ally " ...DOBRA Austin koniec tego rozmyślania bo znowu jakiś młody mężczyzna do niej przyjdzie .
Gdy już podszedłem do dyżurnej i poprosiłem o okrycie , mogłem wejść do sali i porozmawiać z Ally sam na sam , zamknąłem po sobie drzwi i usiadłem koło niej .
- Czesć Ally - uśmiechnąłem się - Wiesz , że czekałem na tą chwilę ... wiem , że ten mężczyzna tu długo siedział , a ja zawsze szybko się zwijam - zamilknąłem - Widziałem dzisiaj twoją przyjaciółkę jest w szpitalu , zdziwiło mnie to , że tu nie przyszła . Nigdy nie uwierzysz - zaśmiałem się - jest z moim przyjacielem - popatrzyłem na nią - tęsknię za tobą , jesteś moją przyjaciółką , staram się jak mogę by to się nie zmieniło - zbliżyłem się do niej , mój oddech przyśpieszył , a ja w końuc ją pocałowałem , mówiłem , że będę to robił codziennie - To jest jedyny nasz znak na tą chwilę - ciężko przełknąłem ślinę - Taki którym się poru...- przerwało mi przeraźliwe piszczenie urządzenia do którego podłączona jest Ally , był tak głośny , że zaraz w sali zebrało się mnóstwo pielęgniarek , które poprosiły mnie o wyjście . Wykonałem ich polecenie bo tak bardzo się bałem . Ostatni widok jaki dziś najbardziej mnie przeraża ? Wyworzenie Ally z sali .
- Gdzie państwo ją wiozą ?
- Proszę poczekać na informacje - powiedziała jakaś poddenerwowana pielęgniarka . Nagle w szybkim tępie zbliżał się do mnie Dez z Trish .
- Co się dzieje ? - spytała zapłakana dziewczyna .
- Interesuje cię to ? - zapytałem
- To moja przyjaciółka , ciągle szukaliśmy sali , ale nie wiedziałam jak tu trafić
NAGLE WSZYSTKO STAŁO SIĘ JASNE
- Dez - zwróciłem się do przyjaciela - czemu mi nie powiedziałeś o dziewczynie ?
- Racja .. Trish to Austin , Austin to Trish .
- Znamy się - powiedziała obojętnie Trish .
- Skąd ? - zaciekawił się Dez
Popatrzyliśmy po sobie .
- Chodźmy zobaczyć gdzie wywieźli Ally - szybko wykręciła Trish.
- Tak .
- Austin , co cię tu przygnało , przecież zawsze miałeś z Ally na pieńku - zapytała Trish.
- Trochę się między nami zmieniło .
- No widzę - uśmiechnęła się - dbaj o nią .
Popatrzyłem na nią pytająco - aaaaaa - olśniło mnie - to nie to co myślisz .
- Nie muszę myśleć , ja to widzę w twoich oczach .
Cwana jest i nie głupia , okazuje się , że żadna nie jest taka jak myślałem .
- Mylisz się - szybko zaprzeczyłem .
- Nie Austin - pokiwała głową - nie .
Poczym podeszła do Deza , muszę przyznać , że zatkało mnie . Ma wyjątkowe zdolności czytania z oczu.
# Pod blokiem operacyjnym
- No to jak się poznaliście - postanowiłem zniszczyć tą ciagła ciszę .
Popatrzyli po sobie i uśmiechneli się ciepło .
- Spotkaliśmy się na plaży - zaczęła Trish patrząc na Deza - wpadłam na niego , a on wtedy zapytał czy nim mi nie jest , a ja ze nie , że jest okej .
- Zapytałem czy wierzy w milość od pierwszego wejrzenia czy mamy się wpaść na siebie jeszcze raz - kiedyś Dez mówił mi , że wyrwie dziewczyne na ten tekst , nie wierzyłem mu , ale jednak nawet cuda się zdarzają .
- A ja , że wierze w stu procentach - dokończyła Trish - i stało się .
- Romantycznie gratuluje - odparłem na prawdę szczęśliwy , fajnie , że Dezowi się udało .
- Tak bard...
Dez już nie dokończyl ponieważ z bloku operacyjnego wyszła pielęgniarka .
- Moi drodzy państwo - zaczęła - nie musicie się już obawiać z pacjętką wszystko w porządku , serce należycie bije i wszystko jest dobrze , dostała zastrzyk i powinna wybudzić się za 48 h - uśmiechnęła się .
Zeszło ze mnie w końcu , tyle się bałem , a tu takie wieści uff .
- Kamień z serca , dziękujemy - odpowiedziała Trish .
Pielęgniarka odeszła , a Dez i Trish rzucili się na mnie - Austin to wspaniale - powiedzial Dez.
- Tak wiem Dez - chciało mi się płakać ze szczęścia .
W głębi serca wierze , że do tego cudu przyczyniły się moje pocałunki. #
Musiałem iść do pracy , z wielką chęcia popracował bym dziś , mam nastrój i ochotę , a tak właściwie to na wszystko mam teraz ochotę .
- Witam szefa .
- Kogo ja widzę , Moon !
- Punktualny - stanąłem na baczność i przyłożyłem rękę do czoła , a szef się tylko zaśmiał .
- Jak zwykle żartowniś to mi się podoba .
- Co dzisiaj mnie czeka ?
- Dzisiaj ? - szef zajrzał w papiery - dalej sprawę wypadku , trzeba to rozwiazać .
- Racja , czy szef wie kogo mi przydzieli ?
- Przydzielam ci Tima , na za tydzień proszę , abyście już wiedzieli więcej co nic .
- Oczywiście , za tydzień to już wszystko będziemy wiedzieć .
- To mi się podoba .
Uśmiechnąłem się dumny i zacząłem przeglądać papiery , czekało mnie dość dużo pracy .
# 3 GODZINY PÓŹNIEJ
Właśnie przyjechałem na miejsce wypadku i stwierdzam , że to było straszne to tutaj Ally prze mnie prawie straciła życie , ale musiałem pozbierać wszystkie dowody , taka praca , a było zostać artystą . Po chwili pożałowałem tych słów . NIGDY .
Wszystko już sprawdziłem , ale sam nie wiem co mam teraz z tym zrobić , Tim dzisiaj nie mógł tu przyjechać , ale zapewniłem go ze dam sobie rade , a teraz nie wiem co robić . Dobre.
W ogóle nie mogłem skupić się na pracy ciagle cieszyłem się , że Ally będzie zdrowa , po prostu nie mogę , szczęście ogarnia mnie , w każdej chwili .
#
- Mamo ! - wrzasnąłem , szczęśliwy .
- Tak ? W kuchni jestem .
- Okej , gdzie indziej , przecież tylko w kuchni mamy radio .
Zaśmialiśmy się.
- Co tak mnie wołasz ? Coś na świecie się dzieje ?
- Gdyby działo się coś na świecie to ty byś to wiedziała szybciej - oboje popatrzyliśmy na radio .
- Racja - znowu się zaśmialiśmy - no więc ?
- Dzisiaj Ally była na bloku operacyjnym .
- O boże - usiadła - i co ?
- Wyjdzie z tego .
- Na prawdę ?! Tak się cieszę szkoda dziewczyny , a poza tym ty się cieszysz to na też , mam nadzieje , że kiedyś w zamian mi ją przedstawisz .
A z tym byłby problem przecież Ally to tylko moja przyjaciółka , a przyjaciółek się raczej nie przedstawia
Tylko się uśmiechnąłem .
- Teraz będziemy mogli iść na jakieś lody , będę się nią opiekował jak już wyjdzie ze szpitala , pewnie spędzi jeszcze tam trochę czasu .
- Na pewno , tak od razu się nie wyleczy .
Nastala chwila ciszy
- Teraz będzie już tylko lepiej - odparłem rozmarzony .
- W końcu będziesz szczęśliwy - powiedziała uśmiechnięta .
- Teraz już na pewno , każdego dnia , w każdej minucie ... całe życie .
czwartek, 24 września 2015
Rozdział 10 You can come to me
*Oczami Austina*
Obdzwoniłem wszystkie szpitale , nie uzyskałem żadnych informacji na temat Ally
- Szlag ! - walnąłem telefonem , gdzieś w dal pokoju .
- I co ? Domyślam się , że nic - mama podniosła mi części telefonu i położyła na stolik .
Stanąłem w oknie i spuściłe głowe
- Ja już nie wiem co robić , kurwa nie wiem - przeklnąłem przy mamie chyba po raz pierwszy , trochę się wystraszyłem jaka będzie jej reakcja , ale ona nie zwróciła na to uwagi .
- Bo ja właśnie przyszłam tutaj w tej sprawie .
Popatrzyłem na mame , a ona zza pleców wyciągnęła gazetę i od razu otworzyła na konkretnej stronie , w rogu był mały artykuł oboje patrzyliśmy na niego .
- Według tego artykuły leży w szpitalu głównym .
- Mamo ! - przytuliłem ją z całej siły - ja idę - teraz bardzo cieszyłem się , wiedziałem już gdzie jej szukać . Główny szpital jest tak mały , że nawet nie wpadłem na pomysł by do nich zadzwonić .
Wsiadłem do auta i jechałem bez opamiętania , oczywiście nawet nie wiem gdzie jest szpital głowny słyszałem o nim tylko z opowieści mamy , dość dużo osób z rodziny w nin leżało , a mimo to ja nie miałem okazji ani razu w nim być .
- Kurwa - zabłądziłem , kręciłem kręciłem - no nie dojade tam .
Myślałem , że jeżdżac po mieście to go znajde , jak można być takim debilem ? Kiedy już zacząłem chodź trochę myśleć , włączyłem GPS .
Dojechałem na miejsce
- No bez GPS ani rusz - powiedziałem pod nosem . Wysiadłem z auta i wbiegłem do szpitala n
- Proszę pana ! - krzyczała za mną jakaś pielęgniarka .
- Słucham ?
- Nie wolno samo wolnie wbiegać do korytarzy , proszę zarejestrować się na recepcji .
- Nie , ja tutaj chcę kogoś odwiedzić .
- A no chyba , że tak . Proszę podać imię , zaprowadzę pana
- Ally Dowson .
Pielęgniarka popatrzyła na mnie ze współczuciem .
- Mogę panu powiedzieć , że nie jest w najlepszym stanie .
Zmartwiełem się .
- Czy mogę się z nią zobaczyć .
- Proszę za mną .
Wykonałem polecenie .
- Ten korytarz sala 122 - pielęgniarka pokazała palcem na długi korytarz .
- Dziękuję bardzo .
Rozpędziłem się przez cały korytarz tam czekała mnie na małej recepcji kolejna pielęgniarka .
- Pan do 122 ?
- Tak
- Proszę to założyć - podała mi ciemno niebieskie okrycie ciała .
- Czy ktoś jest w środku ?
- Nie nie ma nikogo , z 15 minut temu wyszedł od niej mężczyzna z kobietą .
Pokiwałem głową - dobrze dziękuję .
#
Wszedłe do sali , serce mi się krajało widząc Ally w śpiączce , łzy same mi poleciały .
- Cześć Ally , co u ciebie ? Emm - zastanowiłem się - odwiedziłem cię jak widzisz , przyszedł bym wcześniej , ale ja nic nie wiedziałem - usiadłem koło niej i złapałem ją za rękę - tęskniłem kochana - ciągle trzymałem jej zimną jak lód rękę , miała na sobie maske , bandaże , kroplówki , nie sądziłem , że zobaczę ją kiedyś w tym stanie - musisz wiedzieć - pocałowałem jej dłoń - że będę siedzieć tutaj codziennie . Jesteś moją przyjaciółka i nie opuszczę cię dopóki nie poczujesz się lepiej - mimo to , że czułem do niej coś innego , to była dla mnie przyjaciółką - codziennie cię będę całował i będę miał nadzieje , że ty to poczujesz . Ja wiem , że mnie słuszysz , po słucha twoje serce - przybliżyłem się do niej - nie odpuszczę - pocałowałem ją - mam nadzieje , że moje uczucie , wywoła u ciebie zdrowie - popatrzyłem na nią i zacząłem płakać - wybacz mi rozklejam się . W takiej sytuacji nie umiem zachować się inaczej . Muszę wyjść już jest późno - dotknąłem jej dłoni - myśl o mnie .
Wyszedłem z sali .
- Wszystko w porządku - spytała pielęgniarka
Podałem jej okrycie i westchnąłem - nie .
Przeszedłem korytarz w dość szybkim tempie , teraz kiedy ją zobaczyłem czułe się o wiele lepiej . Wiem już gdzie jest i będę mógł tu przychodzić częściej , było już trochę późno dlatego musialem wyjść .
#
Wparowałem do domu , a moja mama szybko wybiegła z pokoju.
- I co ? - zapytała zdenerwowana mama .
- Jest w ciężkim stanie , ale już wiem gdzie jest przynajmniej .
- Wszystko będzie dobrze .
- Mam nadzieje mamo . Ten dzień był ciężki , idę spać .
- Śpij dobrze .
Położyłem się do łóżka i momentalnie zasnąłem .
NASTĘPNEGO DNIA
Chyba humor mi dziś dopisał nie smuciłem się już tak bardzo ani nie byłem zły na nic bez powodu .
- Dzień dobry mamo - przywitałem się z nią , byłem w szoku , że mamie w dni wolne chce się wstawać o 8:00.
Popatrzyłem chwilę na radio potem na mame , potem znowu na radio , a potem znowu na mame . Taa.. już wiem dlaczego . Od 7 w radiu lecą jakieś audycje , kiedyś , gdy z mamą i tatą jeździliśmy na wakacje , wyruszaliśmy o 6:00 rano , mieliśmy tylko godzinę luzu , bo o 7:00 do 10:00 mama słucha " bardzo ważnych , wręcz najważniejszych audycji " bo po 10:00 już są " mniej waże " mimo to i tak ich słucha to chyba jej hobby .
- Dzień dobry Austin .
- Jak tam ? - spytałem ciepło i cmoknąłem mame w policzek na przywitanie .
- Właśnie sobie .. - przerwałem .
- Niech zgadne słuchasz " ważnych audycji " - zaśmiałem się .
Spiorunowała mnie wzrokiem .
- Właśnie wysłuchałam ..- przerwałem jej znowu.
- Niech zgadne , że jakaś małpa wczoraj uciekła z Zoo - zaśmiałem się biorąc łyka wody .
- Ale to jest na prawdę .. - znowu jej przerwałem .
- " Bardzo ważna audycja " , tak gdzieś już to słyszałem - śmiałem się , popijając wodę .
- Mówili o Ally - i po co ja tak przerywałem mogłem zatkać się tą wodą . Oczy wyszły mi z orbit a serce waliło jak postrzelone .
- Co mówili ? Czy wszystko .. - przerwała mi .
- Niech zgadne - naśladowała mój ton - czy wszystko z nią w porządku .
- Już nie będę ci przerywał .. chyba.
- Mówili , że jej serce już ma się o wiele lepiej i wraca już do zdrowia .
- Wybudzi się ! Tak ! - ucieszyłem się .
- Spokojnie ,to może potrwać , to jest tylko teoria .
Popatrzyłem na mame nadzieją . Nagle moja radość ugasła .
Nastała chwila ciszy - niech zgadne słychałaś audycji medycznej .
- Tak na prawdę to na szpitalnej .
Teraz ja spiorunowałem ją wzrokiem .
Poderwałem się z krzesła i ruszyłem w strone drzwi .
- Gdzie idziesz ? - zapytała szybko mama .
- Chyba idę się przejść .
- Dobrze - uśmiechnęła się.
#
Chodziłem po parku i po mieście chciałem sobie przemyśleć , zachowywałem się jak dziewczyna . To dziewczyny zawsze tak mają .
Nagle dostrzegłem rudego z dziewczyną .
- Dez - wyszeptałem .
Z kim on siedzi ? To pewnie ta dziewczyna . Skąś ją znam . Już wiem ! Kojarze ją z imprezy .
No no no przynajmniej mu się układa .Postanowiłem , że szybko minę tą kawiarnie by mnie nie zauważyli .
Udało się , chyba są zabrdzo zajęci sobą . Westchnąłe. Ja też mogłem gdyby nie moje głupie brak wyczucia czasu .
Ponieważ na 10 mam do pracy a jest 8:42 postanowiłem wrócić do domu i coś zjeść .
#
- Już po spacerze ? - spytała mama słysząc dzwięk otwierających się drzwi.
- Tak , jestem troche głodny .
- To bierz sobie coś , tato dzisiaj z nocki wróci troche później .
Mój tato ma własną firmę , tak na prawdę zostaje tam by pracować troche dłużej , ale mama już nie raz martwiła się co oznaczają te nocki .
- Ah , okej - wziąłem gryza kanapki - ja pójdę do pracy zaraz , trochę wcześniej , a potem wpadnę do Ally .
Ciekawe jak tam ma się moja przyjaciółka .
- Jasne , rozumiem .
Nastała chwila ciszy , ja jadłem kanapki , a mama zmywała naczynia . - Mamo , bo wiesz co ?
- Co ?
- Zawsze powtarzałaś mi , że wolała byś bym był artystą .
- Tak , idealnie się do tego nadajesz , a nie do policji - parsknęła - zdania nie zmienie .
- Ale popatrz na to z tej strony , ja spełniłem swoje marzenie , właśnie w tamtej chwili .
- No niby tak .
- I czuje się z tym dobrze - kontynuowałem .
Słuchała mnie uważnie .
- A na przykład ja bym chciał byś przestała słuchać audycji .
Westchnęła - a ty znowu to samo .
- Mamo , ale nie rozumie..
- Nie to ty nic nie rozumiesz ! - uniosła się i muszę przyznać , że zaniepokoiło mnie to .
- Ale ..
- Nie Austin , ty nie wiesz czemu słuszam audycji nikt nie wie..
- Powiedz mi - podszedłem do niej i położyłem rękę ma ramieniu .
- Nie .. - otarła łzy , które spływały jej po policzku .
- Mamo , ja ci powiedziałem o Ally wszystko co leżało mi na sercu , teraz ty .
Nastała chwila ciszy m
- Ma..
- Zauważyłeś jakich audycji słychałam jak jezdziliśmy na wakacje ?! - krzyczała - relaksacyjnych , tak ? A w domu plotkarskich , czekam tylko jak powiedzą tam ze przedsiębiorca ma romans , rozumiesz ?! - płakała coraz bardziej - te nocki to wszystko .
Nic nie powiedziałem tylko ją przytuliłem .
#
Rozmawiałem z mamą do 9:40 to była długa rozmowa . Ciężko jej , musi porozmawiać z tatą bo będzie coraz gorzej .
- Ja wychodzę mamo trzymaj się .
- Dobrze - w końcu zobaczyłem uśmiech na jej twarzy - Papa
#
- Cześć szefie
- Cześć Moon , wcześnie jesteś , dumny jestem .
- Spiąłem się .
- W końcu . Trzeba zając się teraz niezmiernie ważną sprawą .
- Jaką .
- Słyszałeś o wypadku smochodowym ?
- Tak - nie chciałem by szef coś zauważył .
- Ponoć był upozorowany .
CO ?!
- Ale jak to ?
- Ktoś był temu winny .
Prócz mnie kto ?
- Kto ?
- Nie wiemy tego , ale taki mamy zamiar , dlatego musisz się stawić .
- Oczywiście .
- Przysiądz do papierów .
#
Siedziałem już 2 godziny nad tym i nic się nie dowiedziałem .
- No dawaj - szeptałem .
Nic tu nie ma .
- Szefie mogę wyjść wcześniej ?
- Moon - skarcił mnie .
- Proszę .
- Okej , pierwszy i ostatni raz .
Wybiegłem z tego komisariatu i pojechałem prosto do szpitala .
#
- Ally ? - spytał pielęgniarka
- Tak - uśmiechnąłem się .
- Trafi pan ?
- Oczywiście .
Pobiegłem na koniec korytarza
- Czy ktoś jest w środku ?
- Tak - spodziewałem się odpowiedzi nie .
- A kto ?
- Jakiś młody mężczyzna - zatkało mnie .
Młody mężczyzna , kto taki ?
- Kurczę - zastanowiła się bardzo - taki przystojny - zbliżyła się i szepnęła . Stałem jak wryty - dać okrycie ?
- Nie dziękuje - uśmiechnąłem się przymusowo i odeszłem zrezygnowany .
Mężczyzna ? Jaki ? Co sie dzieje ? Matko .
Kolejny ;*
środa, 16 września 2015
Rozdział 9 Heart beat
Sorki za nieobecność , ale zaczęła się szkoła i sami wiecie . :)
*Oczami Austina*
- No nie ! - zdenerwowałem się na telewizor - nie !
- Austin czemu się tak wydzierasz ? - weszła mama z talerzem i szmatką w ręku , chyba myła naczynia .
- Ciągle przegrywamy - pokazałem na wynik meczu .
Mama wywróciła oczami - zamiast tego mógłbyś mi pomóc .
- Okej już idę w sumie i tak przewnie już nie wygramy - podniosłem głos na telewizor .. o rany do czego to doszło .
- Weź powycieraj te naczynia - mama pokazała palcem na kubki stojące w zlewie .
- Mamo a..
- Cicho ! - przerwała mi i podgłosniła radio , moja mama ma obsesje na punkcie całego świata i to dosłownie , musi wiedzieć co się dzieje na naszej dzielnicy , na innych dzielnicach , w innych miastach , a nawet kontynentach .
~ Dzisiejsza młodzież zwariowała~
- Widzisz widzisz , słuchaj .
Zawsze to robiła , jakbym był przykładem złego człowieka .
~ Na jednej z dzielnic Miami karetka zabrała poważnie ranną dziewczynę , ma uszkodzone kości i jest nieprzytomna , potraciło ją auto marki BMW , jest stale pod opieką medyczną ~
- Patrz widzisz co to się dzieje .
- Mamo ! Przestań za dużo tego słuchasz , natychmiast to wyłączam
- Ale..
- Żadnego ale !
- Pojdziemy na spacer co ty na to ?
- Austin ile to my lat nie byliśmy na spacerze ?
- Czas najwyższy .
Po chwili zastanowienia
- Dobra to skocze po kurtkę .
- Ja czekam w korytarzu .
#
Czekam z 3 minuty ile zajmuje wzięcie kurtki . Postanowiłem obadać sytuacje .
- Mamo ! - jak zdenerwowałem się widząc mame przy ściszonym radiu słuchającą wiadomości .
Podszedłem do niej
- Chodź - poczułem się jak ojciec - spacer dobrze ci zrobi .
Westchnęła - już idę .
#
- Nie uważasz , że tak na prawdę niczego nie robimy dla siebie ?
Powiedziała moja mama trzymając mnie pod rękę .
- Co ? - zaśmiałem się z jej poważnej miny.
Popatrzyła na mnie wyraźnie obrażona .
- To ty na poważnie ? - ogarnąłem się trochę , chodź muszę przyznać , że ciężko mi było , nie lubię takich tematów .Dużo razy mama próbowała ze mną porozmawiać na różne poważne tematy .
Pierwszy seks
Gumki
I te sprawy , ale co ją naszło na ten temat ? Nie zrozumiałem nawet tego przekazu . " Niczego nie robimy dla siebie " .
- Austin popatrz na to z tej strony . Kiedy ja i tato planowaliśmy mieć dziecko , to planowaliśmy je mieć sla siebie , a nie tam tylko dla jednego z nas .
Popatrzyłem z pytającą miną .
Westchnęła - weźmy taki przykład , jesteś tym policjantem - wywróciła oczami - nie jesteś nim dla siebie.. tylko dla innych , którzy potrzebują pomocy .
Muszę przyznać , że nigdy na to nie patrzyłem z tej strony , zawsze to było tylko , MOJE marzenie .
- To praktycznie tak samo jak w miłości . Czujesz , że jesteś zakochany i czujesz , że jesteś obdarowywany ciepłem , ale ty drugiej osobie dajesz to samo .
Teraz to mama popatrzyła na mnie pytająco .
- Gdy zaczynałam ten temat myślała , że tylko będziesz przytakiwać , a ty jednak coś zrozumiałeś - ucieszyła się - no gadaj - uśmiechnęła się podejrzliwie - co to za dziewczyna ?
- Co ? Żadna .
- Znam cię , nagle sam byś na to nie wpadł .
- Mamo , nie znasz mnie tak dobrze .
- Ej ..- oburzyła się - Ja wszystko widzę .
- Myślałem , że ostatnimi dniami to widzisz tylko radio .
Zaśmialiśmy się.
- Czyli mi nie powiesz ? - zmartwiła się . Rzadko mówię moim rodzicom o tym co dzieje się ze mną na co dzień , kogo poznaje , z kim się całuję .. Ale tego już nie udało mi się zataić .
- Austin . Ja wiem jestem twoja mamą , głupio mówić takie rzeczy , ale tyle co ja naoglądałam się filmów psychologicznych , seriali miłosnych , nasłuchałam się plotek u fryzjera ...
- I wiadomości w radiu - dopowiedziałem .
- Zejdź z moich wiadomości - zaśmieliśmy się - tak czy owak , wiem że gdy kłamiesz świecą ci się oczy i lewy kącik ust ci tak podskakuje , jakbyś chciał się uśmiechnąć i posmutnieć na raz.
- Masz mnie .. poznałem dziewczynę .. która podpadła mi od samego początku , nie umiałem się przekonać , ale jakoś samo poszło .. jesteśmy przyjaciółmi .
Nastała chwila ciszy
- Aktualnie jesteśmy pokłóceni i nie wiem czy się pogodzimy , więc nie ważne .
- Ważnego , takie rzeczy zawsze są ważne . O co się pokłóciliście.
- To przez mnie .
- Mam nadzieje , że ci wybaczy , jesteś wspaniały .
Po chwili ciszy .
- No to co zrobiłeś .
- Zapomniałem o spotkaniu ..
- Co ? - mama załamała się - co z ciebie za chłopak . O takich rzeczach się nie zapomina .
- No wiem , ale jakoś tak wyszło .
- Teraz masz zamiar ją przeprosić .
- Pojechała po mnie . Nie przeproszę jej .
- Duma .
- Co ?
- Duma.
- Nie po prostu..
- Duma.
- Nie to chodzi ..
- Duma.
- Nie mamo ..
- Duma.
- Nie zadzwonie bo ona..
- Duma.
- Posłuchaj ..
- Duma.
- Okej ! Zadzwonie .
- No ja myśle - ona to jednak dużo z tych seriali wynosi .
Wykręciłem numer do Ally , dopiero mama uświadomiła mi , że to była moja wina .
- Od razu poczta się włącza .
- Albo nie chce gadać , albo ma cię dość , albo..
- ALBO.. Ma wyłączony telefon.
- Tak to też jest bardzo możliwe .
#
Gdy wróciłem do domu , próbowałem dodzwonić się do niej , ale ciągle nie odbierała .
- I co dalej nie odbiera ? - mama przysiadła się do mnie .
- Nie - zacząłem się martwić .
- Niepokojące .
- Jaa wiem , źle zrobiłem - zmieniłem temat - pokłóciliśmy się bo ja zapomniałem o spotkaniu , dobrze , że nie zapomniałem jak mam na imię ! - krzyczałem .
- Nie , spokojnie .
- Nie mamo , mam w sobie teraz dziwne uczucie . Rzadko mi to się zdarza . Jesteśmy przyjaciółmi od kilku dni , a ja już zawaliłem sprawę . Zawsze byłem taką ofiarą ... nic nie umiem dobrze zrobić , takie flaki z olejem . Czuje jak wszystko we mnie drga , czuje jak krew płynie w moich żyłach , wszystko unosi się do góry i opada na nowo . Wszystko jest teraz zupełnie inne .. ona wywróciła moje życie do góry nogami .
Moja mam uśmiechnęła się z chęcią rozpłakania się .
- Austin , ty się w niej zakochałeś .
- Nie , nie kochałem jej , nie kocham i nie pokocham nigdy .
- Czemu tak mówisz ?
- Ja nie moge .. - poczułem smutek .
- Czemu ?
- Ja nie wiem , po co te pytania , po co tyle pytań ? - byłem cały roztrzęsiony - przepraszam cię mamo , ale skończymy tą rozmowę kiedy indziej .
Zamknąłem się w pokoju , głupio mi przyznać , że chciało mi się płakać , ale tak było . Było mi tak smutno , a na dodatek Ally nie odbierała , miłosć jest dziwna . Ja jeszcze dziwniejszy .
#
- Mamo ?
- Tak ?
Wyszedłem z pokoju po kilkunastu minutach .
- Przepraszam cię , ty chciałaś mi pomóc , a ja jak zwykle się uniosłem .
- Nie ma sprawy , wiem jak się czujesz .
Przytuliła mnie , tak na prawdę to ona umiała pocieszyć mnie najbardziej.
- Dzwoniłeś jeszcze raz ?
- Dzwoniłem kilka razy , ale spróbuje jeszcze raz .
Wybrałem numer .
- Jest sygnał ! - krzyknąłem .
- Halo ? - odezwała się kobieta .
- Ally ? - zapytałem pełen nadziei .
- Nie tu mówi jej ciocia .
- A czy mogę prosić ją do telefonu ?
Mama stała przed mną wyczekująco . - Niestety nie .
- Czy można wiedzieć dlaczego ? - spytałem zmartwionym głosem .
- Nie jestem pewna czy mogę przekazać ci taki informacje .
- Rozumiem - zastanowiłem się - proszę Ally jest dla mnie ważna .
Kobieta zastanowiła się - Dobrze , powiem ci w ostateczności .
- A więc ?
- Ally leży w ciężkim stanie w szpitalu , potrąciło ją auto .
Otworzyłem szeroko usta , a łzy napłynęły mi do oczu . Nie mogłęm uwierzyć powoli zsuwałem słuchawkę , moja mama patrzyła się pytająco
- hallo?
Odzywała się kobieta , ale ja już się rozłączyłem .
- Co się stało ?
Łzy spływały mi po policzku n
- Ona leży w szpitalu .
Mama złapała się za głowę .
- Ona leży w szpitalu , w ciężkim stanie .
Zacząłem płakać .
- Cały ten czas myślałem sobie spokojnie , że ma wyłączony telefon , a ona leży w szpitalu - moja mama podeszła do mnie i przytuliła mnie , a ja ciągle miałem otwarte usta .
- Mamo ? - mówiłem przez łzy.
- Tak synu ?
- Chyba miałaś racje .
Mama odsunęła mnie i popatrzyła pytająco .
- Chyba na prawdę się zakochałem - dalej byłem w szoku .
- Kochanie to było widać . Ja od razu to zauważyłam.
Nastała chwila ciszy .
- Mamo ?
- Tak synu ?
- Ja też to widziałem
Kolejny :*
piątek, 28 sierpnia 2015
Rozdział 8 Chasin ' the beat of my heart
*Oczami Ally*
Tak na serio to cały czas zastanawiałam się jak teraz będzie , byłam ciekawa tego . Czy serio nie będziemy się kłócić ? Czy jakoś sę wszystko ułoży ? Czy będzie tak jak powinno być ? Czy będzie tak jak myślałam ?
Całą noc zajeła mi rozkminka na ten temat , mam nadzieje , że nie na marne .
#
Czas najwyższy było się ubrać , mam dzisiaj mnóstwo pracy w domu , muszę tu z grubsza posprzątać .. taa z grubsza z BARDZO lekka .
Ubrałam się w jakiś stary dres , wyciągnęłam miotłe , mopa i inne środki czystości . Czeka mnie na prawdę dużo pracy .
*Oczami Austina*
- Czekaj mówimy o tej samej Ally ? - pytał zdziwiony Dez .
- Tak no o tej Ally .
- Przyjaźnisz się ze swoim dawnym wrogiem , mam tak to rozumieć ?
- Dokładnie .
- No to ładny giguś jesteś .
Zaśmiałem się.
- Zawarliśmy taka umowę ..
- Jaką ? - pytał podejrzliwie Dez .
- Gdy pokłócimy się to mamy zapomnieć o sobie bo to oznaka , że wcale się nie dogadamy .
- Średnio rozumiem , ale niech wam będzie .
- Średnio rozumiesz ? Dziwne - przeżywałem sarkastycznie.
Obydwaj się zaśmialiśmy .
- Fajna nuta no nie ? - powiedział Dez wskazując na radio .
- No niezła - zacząłem sobie ją nucić pod nosem .
- Nieźle - powiedział Dez.
- Wiem najlepszy jest ten mome..- przerwał mi .
- Nie . Twój śpiew , powinnieneś być artystą .
- Nie chcę tego słuchać .
- Ale..
- Nie rozumiesz !? Nie chcę tego słuchać - krzyczałem wkurzony , chyba już męczyło mnie to gadanie o śpiewaniu i byciu artystą .
- Okej .
- Dzięki - wyłączyłem radio zamaszystym ruchem .
#
- Cześć szefie - tym razie przyszedłem 5 minut wcześniej .
- No witam cię Moon , odmeldowałeś się bez spóźnienia , jestem dumny z ciebie .
- Wiem , że nie powinienem tak zaniedbywać obowiązków .
- Cieszę się , że to do ciebie dotarło .
#
- Proszę pani , mówię pani już po raz trzeci , że nie przyjmujemy rzeczy zaginionych , jedyne rzeczy jakie tu trzymamy to dowody .
- Kiepską tu macie obsługę .
- Nie proszę pani , my tu nikogo nie obsługujemy - tłumaczyłem jakiejś staruszce .
- W takim razie straciliście klienta
Załamałem się psychicznie .
- Do widzenia - powiedziała oburzona .
- Do widzenia - odpowiedzialem obojętnie .
*Oczami Ally*
To co kocham robić podczas sprzątania najbardziej ?
Uwielbiam spiewać do mopa . Dlatego może lubię sprzątać . Została mi już tylko kuchnia , nie chcę mi się siedzieć cały dzień w domu , skończe przebiore się i może zadzwonię po Austina , jak mamy się lepiej poznać to musimy spędzać więcej czasu , ale w zasadzie też nie za dużo by się sobą nie znudzić .
#
Ubrałam się w sukienkę w kwiatki i do tego buty na koturnie .
No to teraz mogę dzwonić .
Austin odebrał po trzech sygnałach .
- Hallo ?
- Austin ?
- Tak - powiedział miło .
- Ja dzwonię bo .. jak mamy się ..no wiesz ..poznać , to może ..?
- Wyskoczyli byśmy gdzieś tak ?
- Tak .
- Okej , to może zoo ?
- Jasne , nie typowy wybór , ale to właśnie jest wyjątkowe .
- A zresztą to i tak nie jest randka .
- No dokładnie
- Dokładnie .
- Tak dokładnie
- Najdokładniej - krzyknęłam z nerwów .
- Okej to ja kończe prace o 16:00
- To o 17:00 obok kawiarni ?
- Jasne mi pasuje .
- Tylko się nie spóźnij
- Nawzajem - uśmiechnęłam się do siebie .
Chciałam pokazać Austinowi ze nie zależy mi na nim jak na chłopaku , dlatego podjęłam drastyczne kroki... zdjęłam sukienkę w kwiatki i buty na koturnie , ale za to ubrałam się w czarne getry w jakiś pomarańczowy t-shirt i oczywiście conversy .
Teraz pomyśli , że zależy mi na nim tylko jako na przyjacielu , sama uśmiałam się z tych myśli . Jakie to ma znaczenie ? Westchnęłam
- Ja to jednak głupia jestem - ale nie przebrałam się .
#
Stałam już pod kawiarnią przed chwilą przyszłam więc nie byłam , aż tak zła , że Austina jeszcze nie ma .
Postanowiłam usiąść sobie blisko okna w kawiarni , gdyby Austin się zbliżał zapukałam bym w szybę i pokazała mu ręką żeby wszedł .
Ciągle czekałam i czekałam , ciekawe czy miał zamiar się pokazać , zdążyłam już wypić jedną kawę i sok a jego dalej nie ma , a było przecież ustalone o 17:00 . Ten człowiek to zawsze coś wykręci .
Zdenerwowałam się nie lubię gdy ktoś się spóźnia !
Podziękowałam za kawę i wyszłam zdenerwowana z kawiarni .
- No normalnie ! - mówiłam cicho sama do siebie - nie znośny jest - szłam bardzo szybko , już mam dość - Następnym razem to ja się cią..
- Ally !
Odwróciłam się i zobaczyłam Austina tylko wywróciłam oczami , ponownie się odwróciłam i szłam w tym samym kierunku co wcześniej .
On natomiast podbiegł i złapał mnie za rękę co zmusiło mnie do odwrócenia się .
- Gdzie idziesz ? - zapytał
- Jeszcze głupio pytasz ?
- No wiesz , byliśmy umówieni..
- Wiesz jesteś bezczelny , takiej bezczelnej osboby w życiu nie widziałam - zamilknęłam na chwilę i zrobiła się niezręczna cisza - Masz tyle bezczelności jak z tą do twojego ukochanego komisariatu - wrzasnęłam widziałam , że Austin się przestraszył , miałam ochotę się zaśmiać , ale musiałam mu pokazać kto tu ma racje .
- Ally , ale ..
- No co ale..
- Zapomniałem
Zabolało .
- Wiesz co człowieku nie denerwuj mnie - spojrzałam na niego z kpiną .
- Przepraszam , że się spóźniłem.
- To już nie chodzi o to , że się spóźniłeś , tylko że zapomniałeś .
Trochę się zdenerwował
- Ally ja nie będę na każde swiśnięcie .
- Ale my się umówiliśmy Austin !
- Umówmy się jeszcze raz ..
- Na 16 ? Hmm .. mojej czy twojej strefy czasowej ? - mówiłam z sarkazmem - chociaż wiesz co ? Nie chcę się umawiać na jakiś czas. Zajęta jestem i nie chce byśmy naciskali na siebie .
- Tak to fajnie - mówił podirytowany
- Fajnie
- Świetnie , nie no świetnie .
- Super - rozeszliśmy się .
*Oczami Austina*
Czasem za dużo mówię , zdecydowane za dużo . Wiem , że się spóźniłem , no ale co w tym jest takiego złego ? Ja wiem brzmie głupio , ale nie jesteśmy ani parą , ani małżeństwem , nie jestem zobowiązany do niczego . A ponieważ ona jest jaka jest , to spokoo niech se robi co chce , szczerze i w końcu to powiedziałem i czuje satyswakcje z tych słów .
#
Jestem okropnie zajęty by przejmować się Ally .
O nie !
A co jeżeli ta kłótnia sprawi , że nasza umowa się spełni , zaniepokoiłem się , chciałem jej pokazać , ale nie chciałem jej stracić ...
Jednak z drugiej strony ciężko mi będzie przyznać się do błędu i ją przeprosić . Ale kaszana .
Dryn dryn
- Hallo ?
- Austin ?
- Noo
Zadzwonił Dez .
- Spotkamy się dziś na jakieś piwko czy coś ?
- No jasne , ja już idę do domu , czekaj tam na mnie .
Rołączyłem się .
Właściwie to chyba tego teraz potrzebowałem , piwka z kumplem .
#
-Dez jesteś ?
- Jestem, jestem .
- Dobra ja idę po piwo .
- Ej wiesz c..- Dez wywrócił oczami na okno - Widzia.... - przerwał - no nie mogę z tą karetką , ciągle mi przerywa .
- Tak dużo ich tu , codziennie przejeżdża tu z 100 to w końcu głowna droga.
- Bardzo dużo ..
- Ratuje komuś życie.
- No i ma u mnie plus .
- Przestałem się tymi dzwiękami przejmować .
- Okej to ja też zacznę . I wkońcu skończę . No więc widziałem dzisiaj taką śliczną dziewczynę , chciałem jakoś zagadać poprosić o numer , ale stwierdziłem , że jest za śliczna by dać numer MI .
Posmutniałem , Dez odkąd zerwał ze swoją dziewczyną nie mógł znaleźć nikogo , miałem nadzieje , że się udało .
- No ale spiąłem dupe , raz się żyje myślę no i podchodze , hej mała , tego tego , szmery bajery i wkońcu dała mi ten numer .
- O jaa stary !! To wspaniale .
- No wiem , także jednym słowe , kto umówił się z najśliczniejszą dziewczyną w Miami ?
- Ten gość - powiedzieliśmy równocześnie , tylko że on pokazał palcami na siebie a ja na niego .
- Może ją poznam .
- Ojj na pewno - zaśmiał się .
Kolejny ;*