piątek, 28 sierpnia 2015

Rozdział 8 Chasin ' the beat of my heart

*Oczami Ally*
Tak na serio to cały czas zastanawiałam się jak teraz będzie , byłam ciekawa tego . Czy serio nie będziemy się kłócić ? Czy jakoś sę wszystko ułoży ? Czy będzie tak jak powinno być ? Czy będzie tak jak myślałam ?
Całą noc zajeła mi rozkminka na ten temat , mam nadzieje , że nie na marne .
#
Czas najwyższy było się ubrać , mam dzisiaj mnóstwo pracy w domu , muszę tu z grubsza posprzątać .. taa z grubsza z BARDZO lekka .
Ubrałam się w jakiś stary dres , wyciągnęłam miotłe , mopa i inne środki czystości . Czeka mnie na prawdę dużo pracy .

*Oczami Austina*

- Czekaj mówimy o tej samej Ally ? - pytał zdziwiony Dez .
- Tak no o tej Ally .
- Przyjaźnisz się ze swoim dawnym wrogiem , mam tak to rozumieć ?
- Dokładnie .
- No to ładny giguś jesteś .
Zaśmiałem się.
- Zawarliśmy taka umowę ..
- Jaką ? - pytał podejrzliwie Dez .
- Gdy pokłócimy się to mamy zapomnieć o sobie bo to oznaka , że wcale się nie dogadamy .
- Średnio rozumiem , ale niech wam będzie .
- Średnio rozumiesz ? Dziwne - przeżywałem sarkastycznie.
Obydwaj się zaśmialiśmy .
- Fajna nuta no nie ? - powiedział Dez wskazując na radio .
- No niezła - zacząłem sobie ją nucić pod nosem .
- Nieźle - powiedział Dez.
- Wiem najlepszy jest ten mome..- przerwał mi .
- Nie . Twój śpiew , powinnieneś być artystą .
- Nie chcę tego słuchać .
- Ale..
- Nie rozumiesz !? Nie chcę tego słuchać - krzyczałem wkurzony , chyba już męczyło mnie to gadanie o śpiewaniu i byciu artystą .
- Okej .
- Dzięki - wyłączyłem radio zamaszystym ruchem .
#
- Cześć szefie - tym razie przyszedłem 5 minut wcześniej .
- No witam cię Moon , odmeldowałeś się bez spóźnienia , jestem dumny z ciebie .
- Wiem , że nie powinienem tak zaniedbywać obowiązków .
- Cieszę się , że to do ciebie dotarło .
#
- Proszę pani , mówię pani już po raz trzeci , że nie przyjmujemy rzeczy zaginionych , jedyne rzeczy jakie tu trzymamy to dowody .
- Kiepską tu macie obsługę .
- Nie proszę pani , my tu nikogo nie obsługujemy - tłumaczyłem jakiejś staruszce .
- W takim razie straciliście klienta
Załamałem się psychicznie .
- Do widzenia - powiedziała oburzona .
- Do widzenia - odpowiedzialem obojętnie .

*Oczami Ally*

To co kocham robić podczas sprzątania najbardziej ?
Uwielbiam spiewać do mopa . Dlatego może lubię sprzątać . Została mi już tylko kuchnia , nie chcę mi się siedzieć cały dzień w domu , skończe przebiore się i może zadzwonię po Austina , jak mamy się lepiej poznać to musimy spędzać więcej czasu , ale w zasadzie też nie za dużo by się sobą nie znudzić .
#
Ubrałam się w sukienkę w kwiatki i do tego buty na koturnie .
No to teraz mogę dzwonić .
Austin odebrał po trzech sygnałach .
- Hallo ?
- Austin ?
- Tak - powiedział miło .
- Ja dzwonię bo .. jak mamy się ..no wiesz ..poznać , to może ..?
- Wyskoczyli byśmy gdzieś tak ?
- Tak .
- Okej , to może zoo ?
- Jasne , nie typowy wybór , ale to właśnie jest wyjątkowe .
- A zresztą to i tak nie jest randka .
- No dokładnie
- Dokładnie .
- Tak dokładnie
- Najdokładniej - krzyknęłam z nerwów .
- Okej to ja kończe prace o 16:00
- To o 17:00 obok kawiarni ?
- Jasne mi pasuje .
- Tylko się nie spóźnij
- Nawzajem - uśmiechnęłam się do siebie .
Chciałam pokazać Austinowi ze nie zależy mi na nim jak na chłopaku , dlatego podjęłam drastyczne kroki... zdjęłam sukienkę w kwiatki i buty na koturnie , ale za to ubrałam się w czarne getry w jakiś pomarańczowy t-shirt i oczywiście conversy .
Teraz pomyśli , że zależy mi na nim tylko jako na przyjacielu , sama uśmiałam się z tych myśli . Jakie to ma znaczenie ? Westchnęłam
- Ja to jednak głupia jestem - ale nie przebrałam się .
#
Stałam już pod kawiarnią przed chwilą przyszłam więc nie byłam , aż tak zła , że Austina jeszcze nie ma .
Postanowiłam usiąść sobie blisko okna w kawiarni , gdyby Austin się zbliżał zapukałam bym w szybę i pokazała mu ręką żeby wszedł .
Ciągle czekałam i czekałam , ciekawe czy miał zamiar się pokazać , zdążyłam już wypić jedną kawę i sok a jego dalej nie ma , a było przecież ustalone o 17:00 . Ten człowiek to zawsze coś wykręci .
Zdenerwowałam się nie lubię gdy ktoś się spóźnia !
Podziękowałam za kawę i wyszłam zdenerwowana z kawiarni .
- No normalnie ! - mówiłam cicho sama do siebie - nie znośny jest - szłam bardzo szybko , już mam dość - Następnym razem to ja się cią..
- Ally !
Odwróciłam się i zobaczyłam Austina tylko wywróciłam oczami , ponownie się odwróciłam i szłam w tym samym kierunku co wcześniej .
On natomiast podbiegł i złapał mnie za rękę co zmusiło mnie do odwrócenia się .
- Gdzie idziesz ? - zapytał
- Jeszcze głupio pytasz ?
- No wiesz , byliśmy umówieni..
- Wiesz jesteś bezczelny , takiej bezczelnej osboby w życiu nie widziałam - zamilknęłam na chwilę i zrobiła się niezręczna cisza - Masz tyle bezczelności jak z tą do twojego ukochanego komisariatu - wrzasnęłam widziałam , że Austin się przestraszył , miałam ochotę się zaśmiać , ale musiałam mu pokazać kto tu ma racje .
- Ally , ale ..
- No co ale..
- Zapomniałem
Zabolało .
- Wiesz co człowieku nie denerwuj mnie - spojrzałam na niego z kpiną .
- Przepraszam , że się spóźniłem.
- To już nie chodzi o to , że się spóźniłeś , tylko że zapomniałeś .
Trochę się zdenerwował
- Ally ja nie będę na każde swiśnięcie .
- Ale my się umówiliśmy Austin !
- Umówmy się jeszcze raz ..
- Na 16 ? Hmm .. mojej czy twojej strefy czasowej ? - mówiłam z sarkazmem - chociaż wiesz co ? Nie chcę się umawiać na jakiś czas. Zajęta jestem i nie chce byśmy naciskali na siebie .
- Tak to fajnie - mówił podirytowany
- Fajnie
- Świetnie , nie no świetnie .
- Super - rozeszliśmy się .

*Oczami Austina*

Czasem za dużo mówię , zdecydowane za dużo . Wiem , że się spóźniłem , no ale co w tym jest takiego złego ? Ja wiem brzmie głupio , ale nie jesteśmy ani parą , ani małżeństwem , nie jestem zobowiązany do niczego . A ponieważ ona jest jaka jest , to spokoo niech se robi co chce , szczerze i w końcu to powiedziałem i czuje satyswakcje z tych słów .
#
Jestem okropnie zajęty by przejmować się Ally .
O nie !
A co jeżeli ta kłótnia sprawi , że nasza umowa się spełni , zaniepokoiłem się , chciałem jej pokazać , ale nie chciałem jej stracić ...
Jednak z drugiej strony ciężko mi będzie przyznać się do błędu i ją przeprosić . Ale kaszana .
Dryn dryn
- Hallo ?
- Austin ?
- Noo
Zadzwonił Dez .
- Spotkamy się dziś na jakieś piwko czy coś ?
- No jasne , ja już idę do domu , czekaj tam na mnie .
Rołączyłem się .
Właściwie to chyba tego teraz potrzebowałem , piwka z kumplem .
#
-Dez jesteś ?
- Jestem, jestem .
- Dobra ja idę po piwo .
- Ej wiesz c..- Dez wywrócił oczami na okno - Widzia.... - przerwał - no nie mogę z tą karetką , ciągle mi przerywa .
- Tak dużo ich tu , codziennie przejeżdża tu z 100 to w końcu głowna droga.
- Bardzo dużo ..
- Ratuje komuś życie.
- No i ma u mnie plus .
- Przestałem się tymi dzwiękami przejmować .
- Okej to ja też zacznę . I wkońcu skończę . No więc widziałem dzisiaj taką śliczną dziewczynę , chciałem jakoś zagadać poprosić o numer , ale stwierdziłem , że jest za śliczna by dać numer MI .
Posmutniałem , Dez odkąd zerwał ze swoją dziewczyną nie mógł znaleźć nikogo , miałem nadzieje , że się udało .
- No ale spiąłem dupe , raz się żyje myślę no i podchodze , hej mała , tego tego , szmery bajery i wkońcu dała mi ten numer .
- O jaa stary !! To wspaniale .
- No wiem , także jednym słowe , kto umówił się z najśliczniejszą dziewczyną w Miami ?
- Ten gość - powiedzieliśmy równocześnie , tylko że on pokazał palcami na siebie a ja na niego .
- Może ją poznam .
- Ojj na pewno - zaśmiał się .

Kolejny ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz