czwartek, 6 sierpnia 2015

Rozdział 3 Can you feel it ♡

*Oczami Ally*

Co za idiota ! Co on sobie myśli ? W życiu nie spotkałam głupszego chłopaka , a znam ich na prawdę dużo . Ciągle o tym myślałam , ale czemu ? Teraz będę się jeszcze nad tym zastanawiać . Muszę w końcu przestać i zabrać się za ważniejsze sprawy . Miałam zamiar iść do galeri. Za nie długo jest mega impreza urodzinowa mojej koleżanki Mariny . Trish i ja znamy ją od gimnazjum jest bardzo miła . Niestety zawsze gwiazdorzyła .. powiem dwa słowa JEST BOGATA , dlatego właśnie nie była specjalnie lubiana w klasie . Na pewno szykuje niezłe atrakcje zawsze to lubiła . Właśnie dlatego muszę kupić jej prezent i oczywiście sukienkę sobie . Już się nie mogę doczekać !
*Oczami Austina*
Cały dzień próbuje dodzwonić się do Deza , zawsze o tej godzinie rozmawialiśmy . Może jest zajęty ? Ale na pewno napisał by , żebyśmy przełożyli rozmowę . Kurczę , spróbuję zadzwonić na komórkę .
Wykręciłem numer
Abonament w tej chwili nie odpowiada . Proszę spróbować później .
Dez !! Co się dzieje ?
To nie w jego stylu , zaczynam się martwić przecież jest w innym kraju nawet nie mam go jak poszukać .
Mam nadzieje , że się odezwie jak najszybciej .
  Dobra muszę posprzątać robię to już od tygodnia . No tak ! Właściwie to od zawsze to robię.
Nagle dostałem sygnał telefonu .
Cześć Austin chcesz może wyskoczyć gdzieś na miasto ?
Napisał do mnie mój stary kolega , który również wyjechał jak mieliśmy po 12 lat jego mama była sławną piosenkarką i właściwie co chwilę mieli postoje w różnych krajach , ale w Miami zostali na dłużej , mają tutaj rodzinę , a poza tym Joe musiał skończyć tu szkołe . Wow jeszcze o mnie pamiętał , nie wiedzieliśmy się już na prawdę długo.
Joe ! Jak wspaniale , że piszesz od kiedy jesteś w Miami ?
Przyjechałem do rodziny , właściwie już od 2 lat nie podróżuje z moją mamą , ale do tej pory mieszkałem w Hiszpani ..długa historia. Spotkamy się i obgadamy te 7 lat ? ;)
No jasne ! Gdzie się widzimy ?
Galeria ? Może być.
Jasne już się zbieram . Do zobaczenia za 20 minut .
Fajnie , że mogę się z nim spotkać , ominęło nas tyle wspaniałych chwil.
Popatrzyłem na odkurzacz i westchnąłem .
- Czyli wygląda na to , że znowu nie posprzątam - zaśmiałem się.

Popatrzyłem jeszcze raz na laptopa
Dez proszę odezwij się .
Napisałem do przyjaciela i zamknąłem komputer.
- Mamo wychodzę ! - krzyknąłem i ruszyłem w stronę centrum .
*Oczami Ally*
Prezent już mam , mam nadzieje , że się jej spodoba . Kupiłam jej śliczną bransoletkę była na prawdę kosztowna , ale po prostu od razu mi się z nią skojarzyła ! Musiałam ją wziąć . Teraz tylko muszę polować na sukienkę to będzie bardzo trudne bo jestem bardzo wymagając i wybredna. Szkoda , że Trish nie mogła iść ze mną , ciągle tak ciężko pracuje . Już od ponad tygodnia  w jakimś sklepie z materacami . Kurde współczuje jej nieźle się tam wynudzi .
W końcu ! Znalazłam sukienkę , ona wprost krzyczała do mnie . Jest eleganca ale szalona za razem , banalna , ale kompletnie różni się od tych , które przymierzałam . Mam nadzieje , że w oczach innych będę wyglądać pięknie , zależy mi na opini , chociaż nie zawsze biore sobie ją do serca , umiem też świetnie sama siebie ocenić i doradzić .
  Strasznie chciało mi się pić ! Jest dzisiaj podejrzanie duszno  . Podeszłam do barku z nadzieją kupienia butelki wody , ale aż nie mogłam uwierzyć.. Jaka kolejka ! No trudno , wytrzymam.
*Oczami Austina*
- Stary jaka kolejka ! - podirytował się Joe .
- Chcesz pić ?
- No tak .
- To jak widać inni też .
Popatrzył na mnie - Okej , szybko pójdzie ..mam nadzieje .
- Kurde chyba się zbiera na deszcz - kocham nagle zmieniać tematy .
- Jakieś chmury idą . Dobra z cukru nie jesteśmy .
Joe patrzył w telefon .
- Latawcami też nie jesteśmy ?
- Czekaj niech pomyśle .. chyba nie ? Takie jest moje zdanie .
- To dobrze bo w prognozie zbiera się na wiatr i to nie malutki .
- Kurde , wybraliśmy się .
Zaczął kropić deszcz .
- Okej takie kropelki to wiesz . Jak zacznie padać to zwolni się miejsce przy barze , bo każdy ucieknie.
Prędko chciałem coś zamówić i usiąść , miałem mu tyle do opowiedzenia , ale wydaje mi sie , że dość szybko się przeniesiemy .
- Mocno pada - powiedział Joe .
Zrobiliśmy to co większość ludzi po prostu zrezygnowaliśmy .
- Tak duszno było to logiczne , że pada..
Joe coś mówił , ale nie skoncentrowałem sie zabardzo na tym co mówi ,ponieważ 3 metry od nas szła dziewczyna bardzo zgrabna , była cała zmoczona a przez ramie przeżuciła sobie torby z zakupami , szła dość szybko , zreszta jak każdy . Ciężko było iść jej szybko na szpilkach , a jeszcze ciężej będzie zejść jej ze schodów , na które właśnie wchodziła , było bardzo ślisko . Przyglądałem się jej ciągle od tylu , tak jakbym skąś znał tę sylwetkę .
- Ej Austin ty mnie chyba nie słuchasz co ?
- Wiesz bo jaa - miałem głos marzyciela - ta dziewczyna.. jest... nie mogę przestać na nią patrzeć .
- No tak w tej sprawie się nie zmieniłeś .
*Oczami Ally*
No tak z tymi torbami i szpilkami super się idzie , kocham deszcz !! Kurde..
Szłam na przystanek autobusowy . Na piechote na pewno nie wrócę . Czemu nie mogę mieć auta ! Tak cieżko zdać na prawko , że to mi się w głowie nie mieści , zawsze byłam dobra w nauce , ale teraz to mi jakos nie idzie , te znaki to wszystko..
- kurde - szepnęłam zdenerwowana na widok autobusu , zaczęłam biec , ale odpuściłam sobie i tak bym już nie dobiegła .
- To nie mój dzień normalnie - mówiłam do siebie patrząc załamana na odjeżdżający autobus , za długo by czekac na następny , chyba się po prostu wróce i pójdę do domu dłuższą drogą . Zamaszyście się obruciłam jak zwykle ja zawsze taka roztrzepana . Poczułam zderzenie i upuściłam swoje torby . Tak mi było wstyd , że bałam się spojrzeć tej osobie w oczy , ale głupsze było by stać ze spuszczoną głową .
- Austin ?
- Ally ?
Oboje byliśmy w szoku . Nie wierze , że ciągle na niego wpadam .
*Oczami Austina*
Nie wierze , że całą drogę podziwiałem JĄ .
- Rozumiem , że słowa " do nigdy " średnio się sprawdziły - mówiła jak zwykle z wrednym spojrzeniem i podniesionym tonem .
- Rozumiem , że NIGDY nie pogadamy spokojnie .
- Austin to ja .. będę tam - powiedział trochę zakłopotany Joe .
- Okej - nawet na niego nie spojarzałem , ciągle patrzyłem w jej ogniste oczy .
- Jasne , że moglibyśmy pogadać na spokojnie .. ale tego nie zrobimy . Sory ja już pójdę.
- Stój - złapałem ją za ramiona - czemu zawsze jesteś taka wredna ?
- Ty wcale nie jesteś lepszy .
- No wyjaśnij mi o co ci chodzi .
Zaśmiała się szyderczo - Serio ? Uwierz mi , o nic nie chodzi .
- No mów .
- Nie .
- Mów - zacząłem nią trząść . Była w wyraźnym szoku i była bardzo przerażona .
- Ty jesteś nie normalny - prawie płakała .
- Czekaj Ally - nawet ja usłyszałem w swoim głosie skruchę .
- Czego chcesz ?
- Powiesz mi ?
- Tak boli cię to , że cię nie lubię ?
- Każdy mnie lubi , dlatego tak .
- Bufon - parsknęła .
Popatrzyłem na nią błagająco . Tylko wywróciła oczami i westchnęła .
- Tak bardzo chcesz wiedzieć ? Okej .. Jesteś zapatrzony w siebie człowieku ! Jesteś ciągle taki pewny siebie i dumny , ty chyba myslisz , że możesz wszystko co ? Wozisz się niesamowicie . Dlatego właśnie ..
Tylko otworzyłem usta , zatkało mnie .
- Austin serio , to dla mnie żadna przyjemność widywać cię , pa .
Ocknąłem się .
- Nawazjem Ally .
Odeszła i zostawiła mnie w lekkim szoku .
- Austin , kto to był .. niezła sztuka - mówił napalony.
Spiorunowałem go spojrzeniem .
- Wcale nie ! Nie jest niezła ...Jest zła .
- Ale sam mówiłeś , że ..
- Wiem co mówiłem - przerwałem mu - ale to za nim wiedziałem , że to ...ona
- Co z tego , ale jak tak o niej mówiłeś , to znaczy ze podświadomie tak myślisz .
- Nie !
Nastała chwila ciszy .
- No to Austin kim dla ciebie jest ?
- Jest dla mnie nikim tylko problemem .. jest nikim .
I jest kolejny !
Staram sie na bierzaco wrzucac rozdzialy nie chce mieć zaległosci ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz