sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 4 Stuck on you

*Oczami Austina*

-Wcale nie wyglądało na to jakby była dla ciebie "problemem" - Joe zrobił gest cudzy słowia rękami .
- Ale jest i tyle -odpowiedziałem obojętnie .
-ahm- szybko mi nie uwierzył , ale ja mówiłem prawdę , NA SERIO - w takim razie dlaczego jest dla ciebie problemem ?
- To właśnie długa historia , którą chciałem ci opowiedzieć .
- To może nie w deszczu co ?
- Okej to wbijamy do mnie .
Szliśmy właśnie do mojego domu , a deszcz padał dalej , już byliśmy cali przemoczeni , ale przecież nic się nam nie stanie , czasem po prostu przesadzam .
 DESZCZ- to już trzeba uciekać , kurczę .
#
Doszliśmy na miejsce , w końcu.
- A więc , witaj u mnie w domu - zaśmiałem się .
- Dawno u ciebie nie byłem,ale się zmieniło .. już nie masz naklejek z samochodzikami na ścianach .
- No jasne ,że nie .
- OO Joe witaj kochany ! - do pokoju weszła moja mama , a za nią tato .
- Dawno cię nie widzieliśmy - powiedział .
- Ale miło państwa widzieć .
- To wy sobie pogadajcie , a ja pójdę zrobić herbatę .
Wszedłem do kuchni , nalałem wody do czajnika wstawiłem go na gaz i wyjąłem kubki , do których włożyłem po woreczku herbaty owocowej . plum . Coś zadzwoniło mi w kieszeni , dostałem smsa . W KOŃCU !! Dez się odezwał .
Dez
"Austin sory byłem bardzo zajęty przez ten czas , w całym budynku nie było prądu , dlatego też nie miałem internetu . "
Ja
"Nie no co ty spoko , tylko nie wiedziałem w pewnym momencie co się mogło stać "
Nie odpisał mi .
"Ale telefon też był nieosiągalny "
Znowu nie odpisuje , może znowu coś się stało , okej jak odpisze to odpisze .
Czajnik zaczął gwizdać , więc już zalałem nam herbatę .
- Ale fajnie ,że Joe wrócił - mama podeszła do mnie zza pleców .
- Mamo ! Ale mnie wystraszyłaś , prawie upuściłem czajnik .
- Przepraszam - zachichotała - na ile wrócił ?
- Nie wiem mamo , nie mieliśmy czasu by pogadać na spokojnie , więc mamy zamiar zrobić to teraz .
- No dobrze kochanie , to porozmawiajcie sobie , tylko nie wylej tej herbaty proszę cię .
- Mamo , ja mam 5 lat ? - uśmiechnąłem się do niej .
Otworzyłem drzwi łokciem , jak zawsze kiedy coś niosą w dwóch rękach.
- Już jestem i mam herbatę - uśmiechnąłem się szeroko.
- Owocowa ?
- Tak , innej nie lubię .
- Ja tak samo , zawsze piłem zwykłą ,ale teraz jakoś jej nie lubię - tłumaczył .
Postawiłem herbatę na biurko .
- No to opowiadaj - powiedział .
- Od czego zacząć - zastanowiłem się .
- Od początku .
- Zawsze ubiegałem się o pracę w policji ..no i w końcu dostałem ją !

- Na prawdę ! Ale super , spełnisz swoje marzenia w końcu ! .. a rodzice co na to ?
- Musieli się z tym pogodzić .
Popatrzył na mnie zasłuchany .
- Okej więc dalej.. dostałem pierwsze zlecenie, ostatnio . Była to praca w sprawie zamieszania na imprezie , co prawda to nie było tak ,że jechałem na imprezę , tylko przyjechałem na następny dzień po niej i musiałem tylko wypuścić dwie dziewczyny i wziąć od nich karę .
- Dwie dziewczyny ? -zapytał ze zdziwieniem .
- One się pobiły .
- Kurczę - skrzywił się .
- Jedną z nich właśnie była ta Ally , którą widzieliśmy przed chwilą w centrum .
- Na prawdę? wiesz co ? ona wcale na taką nie wygląda .
-Pokiwałem głową - Prawda ? Ale pozory mylą , często nawet .
-Dziwna sytuacja..
#
NASTĘPNEGO DNIA
- Dzień Dobry - właśnie przyjechałem na posterunek.
- Witaj Austin - odpowiedział mi szef .
- Jak tam, są jakieś sprawy ?
- Są , ale na razie jeszcze nie dla ciebie - uśmiechnął się na pocieszenie.
- No tak to zrozumiałe , jeszcze się uczę .
- Ale właściwie - popatrzył na papiery - mogę wykorzystać cię chyba do lekkich spraw - zrobił cwaniacką minę , trochę zacząłem się go bać .
- Do jakich ? - zapytałem nie pewnie .
- Co ty nie bój się - zaśmiał się , a ja oczywiście też .
- W takim razie , do jakiej sprawy się nadam ?
- Za dwa dni odbywa się dość duża impreza , bardzo bogatych ludzi - słuchałem z zainteresowaniem - oczywiście państwo poszukują zaufanych ochroniarzy , zawsze biorą kogoś od nas na takie typu imprezy , jak się nie mylę to są urodziny ich córki , w tym roku może ty byś spróbował ?
- Ochroniarz ? Jasne , co musiał bym robić ?
- Pilnować tylko porządku na imprezie , inni zajmą się przepuszczaniem gości , a ty będziesz ciągle brał udział w zabawie.
- To dobrze wolę być w ruchu .
- W takim razie mam powiedzieć państwu , że się zgadzasz ? 
- Jak najbardziej - powiedziałem uradowany. Na prawdę się cieszyłem , każda praca to była dla mnie szansa .
#
*Oczami Ally*

Ciągle wspominam sobie wczorajszą sytuacje .Ale to było dziwne! Ten Austin jest wszędzie , ja nie wiem co mu tak zależy żebym go lubiła , ma przecież swoją prace i za pewne gromade przyjaciół i te swoje idealne włosy , więc nie rozumiem .
Dryn.
- halo ? 
- Ally ?
- Tak Trish.
- Stało się coś złego - nie brzmiała najlepiej .
- Co jest ? 
- Nie umiem wybrać prezentu na urodziny - zaśmiała się.
- Trish ! - nakrzyczałam na nią - najadłam sie strachu jak stad do kosmosu przez ciebie !! 
- Oj Ally - śmiała się.
Odetchnęłam - kup coś świecącego .
- Dziękuję kochana ! - Nawet się nie pożegnała , a ja dalej ciężko oddychałam , no nieźle mnie wystraszyła !
#
Dwa dni później . 
- Jeju ta impreza jest mega odjechana - mówiłam do Trish , ale jej przy mnie nie było , pewnie zobaczyła jakiegoś chłopaka . 
Chciała bym sie tu serio zabawić .
Pomyślałam sobie , że wypije alko i od razu jakoś rusze w taniec , na każdej imprezie tak robiłam , ale coś ostatnio kiepsko mi to szło. 
- Po proszę dwa piwa - powiedziałam do barmana.
- Jasne już podaje . 
- Mi też proszę - nagle pojawiła się Trish.
- No Ally mam nadzieje , że na tej imprezie będziesz spokojniejsza. 
- Trish , Ally !! - podbiegła do nas jubilatka.
- Sto lat sto lat - zaczęłyśmy śpiewać 
- Dziękuję wam - cieszyła się .
Mam nadzieje , że będzie też taka szczęśliwa jak otworzy prezent. 
Wzięłam łyk piwa , nagle ktoś na mnie wszedł , szybko odwróciłam się przestraszona faktem , że mogłam się udusić. 
- Ally Dowson - powiedział .
Połknęłam piwo.
- Austin Moon. 
- Okej to może my was zostawimy - zaproponowała Trish po czym obie rozpłynęły się gdzieś w tłumie ludzi. 
- Nie patrzysz jak łazisz i mogła bym się udusić - powiedziałam popijając.
- Okej masz racje , sory.
- No patrzcie ludzie Austin Moon , policjant , ochroniarz czy kim ty jesteś , przeprosił - byłam już lekko wcięta.
- Złotko , chyba już bredzisz .
- Nie mów tak do mnie okej ? - byłam już trochę poważniejsza.
- Ale może , ja chcę - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem .
Napiłam się . 
- Okej to mów tak do mnie - puściłam mu oczko . 
Ciągle popijałam .
- A może już ci starczy picia ? 
- Weź się odczep od mojego piwa ! - totalnie gadałam od rzeczy . 
- Okej - wziął łyk mojego napoju
Zaczęłam się śmiać - oj nie grzecznie .
- Chciałem wbić się w twoje klimaty .
Powiem szczerze , że zaimponowało mi to. 
- Myślisz , że ci się udało ? 
- Myśle , że pijesz o wiele więcej . 
- Ej co mi sugerujesz ? 
- Że jesteś twardą laską . 
- Kurde ,miło mi - popiłam .
Zbliżył się do mnie - Mi też było miło - szeptał mi do ust .
- Już idziesz ? Fajnie było . 
- Praca .
Podeszłam bliżej - chociaż - przygryzłam dolną wargę - pożegnajmy się z klasą . 
Trochę się skrzywił , nie wiedział o co mi chodzi . 
Natomiast ja wpiłam się w jego usta , po prostu zaczęłam go całować , przyssałam się do niego . Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie .
- Pewnie bym cię teraz przeleciał , ale .. dalej jesteś Ally Dowson .
- Pewnie bym teraz zrobiła ci dobrze , ale dalej jesteś Austin Moon . 
Popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem i odszedł , zaczynał mi imponować , nawet pomyślałam , że jest taki jak ja . 
#
Oczami Austina .

Normalnie nie wierze , przelizałem się z dziewczyną , której nie znoszę ! Byłbym na siebie zły , ale to było fajne . Zna się na rzeczy , na całe szczęście to nie zmienia faktu , że działa mi na nerwy . Każdy któremu podoba się jej urok jej siła to idiota.. kurde chyba już jestem debilem.
Ona działa tak na mnie , nie umiem tego wytłumaczyć .. to tylko kobiecy urok , a ona jako osoba jest dla mnie NIKIM . 
Ale niestety chyba jesteśmy na siebie skazani ...
#

OTO KOLEJNY !! BUZIAKI :* 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz